
Prof. CMKP, dr hab. n. med. Sławomir Poletajew
Lekarz urolog, członek zespołów eksperckich, zajmujących się problematyką profilaktyki i leczenia zakażeń układu moczowego o zasięgu krajowym i europejskim, na co dzień zajmuje się pełnoprofilowym leczeniem pacjentów, dotkniętych chorobami układu moczowego, w tym zakażeniami, w pełnym ich spektrum
Szacuje się, że nawet co druga kobieta w naszej populacji może mieć co najmniej jeden epizod związany z zakażeniem układu moczowego. Jak zatem można skutecznie leczyć te infekcje i nie doprowadzać do ich nawrotu?
Czym jest zakażenie układu moczowego? Jak przedstawiają się dane epidemiologiczne? Czy mamy problem z antybiotykoopornością?
Zakażenie układu moczowego to obecność bakterii w drogach moczowych wywołująca stan zapalny. To z kolei prowadzi do wystąpienia konkretnych objawów klinicznych, które stanowią jeden z najczęstszych powodów porad lekarskich. Dane epidemiologiczne mówią o tym, że co najmniej połowa kobiet, może mieć w swoim życiu minimum jeden epizod związany z zakażeniem dróg moczowych. U co trzeciej pacjentki zakażenia pojawiają się przed 24. rokiem życia. Samo występowanie bakterii w układzie moczowym, które może dotyczyć nawet co czwartej kobiety, szczególnie po menopauzie, nie jest chorobą i nie trzeba go leczyć. Natomiast problem pojawia się, gdy symptomy są uciążliwe i nawracają. Mówi się, że u ok. połowy pacjentek zakażenie powraca w ciągu 6 miesięcy. Stąd tak ważne jest, by mieć świadomość, że nie jest to chwilowa infekcja, a swego rodzaju skłonność, którą należy wyeliminować, podejmując działania profilaktyczne.
Często dochodzi też do błędnej rozpoznawalności, gdzie pacjentki mylą objawy i przypisują każdy symptom ze strony dróg moczowych, czy okolic dna miednicy, zakażeniu pęcherza. To doprowadza do nadużywania leków przeciwbakteryjnych i wiąże się z problemem lekooporności. Zakażenie układu moczowego jest drugą najczęstszą przyczyną stosowania antybiotyków, czy chemioterapeutyków. Niestety często są one przyjmowane w sposób nieprawidłowy, ponieważ są dostępne w Polsce bez recepty. Pacjentki sięgają po nie same, nadużywają ich i w konsekwencji bakterie uodparniają się na te preparaty. Jest to bardzo poważny problem, ponieważ szacuje się, że za 30 lat z powodu zakażeń bakteryjnych na świecie umierać będzie więcej ludzi, niż w wyniku zachorowania na nowotwory.
Jakie patogeny powodują infekcje układu moczowego? W jaki sposób dochodzi do zakażenia?
Do zakażeń dochodzi najczęściej drogą wstępującą – bakterie z przedsionka pochwy poprzez cewkę moczową dostają się do pęcherza moczowego. Najczęstszą bakterią powodującą stan zapalny jest pałeczka okrężnicy, czyli Escherichia Coli. Jej nazwa kojarzy się z bakteriami kałowymi, jednak ostatnie badania dowiodły, że nie są to dokładnie te same patogeny, które bytują w przewodzie pokarmowym.
Jakie są pierwsze objawy zakażenia układu moczowego?
Symptomy są przez pacjentki dosyć szybko identyfikowane. Jest to stałe parcie na pęcherz, częste oddawanie moczu w małych porcjach, któremu towarzyszy ból, szczypanie lub pieczenie w cewce moczowej. Może występować także stały ból podbrzusza, stan podgorączkowy, a nawet domieszka krwi w moczu.
Czym kierować się przy wyborze produktu, zarówno przy pierwszych objawach ostrej jak i nawracającej infekcji układu moczowego?
W przypadku zdiagnozowanego zapalenia układu moczowego przez lekarza, standardem jest zastosowanie leku przeciwbakteryjnego dostępnego na receptę. Jednak zanim dojdzie do wizyty lekarskiej, pacjentka może postawić na postępowanie objawowe, w tym odpowiednie nawodnienie, leki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Mogą to też być naturalne preparaty z D-mannozą, której skuteczność w leczeniu zakażeń pęcherza moczowego została potwierdzona badaniami. W profilaktyce, czyli zmniejszeniu ryzyka nawrotów infekcji wybór preparatów jest szerszy. Są to najczęściej preparaty na bazie roślin, ziół, a także bardzo popularnej żurawiny. Ten ostatni składnik został gruntownie przebadany, lecz nie wszystkie analizy potwierdzają jego skuteczność.
Jaka jest charakterystyka D-mannozy? Czy powoduje lekooporność? Czy D-mannoza może być alternatywą dla popularnych chemioterapeutyków?
D-mannoza to nic innego jak prosty cukier „zlepiający” bakterie Escherichia Coli w drogach moczowych i uniemożliwiający im interakcję z komórkami naszego organizmu, wywołanie stanu zapalnego i tym samym zakażenia. Jedno z badań wykazało, że D-mannoza jest tak samo skuteczna, jak zastosowanie antybiotyku w profilaktyce, od którego się już obecnie odchodzi. Plusem d-mannozy jest fakt, że nie powoduje ona lekooporności.