Skip to main content
Home » Immunologia » Zdrowie mężczyzny – dlaczego jest tak ważne?
Immunologia

Zdrowie mężczyzny – dlaczego jest tak ważne?

mężczyzny
mężczyzny

Robert Biedroń

Lider Lewicy, europoseł

Mężczyzna dbający o swoje zdrowie i wykonujący regularne badania to nadal rzadkość. Wszystko przez mit o zdrowym stylu życia jako kobiecej domenie. Chcemy to zmienić – dlatego też porozmawialiśmy o tym z Panem posłem Robertem Biedroniem. 


Czy według Pana nadal istnieje stereotyp, że dbanie o siebie jest stricte kobiecym zajęciem?

Tak, ponieważ utarło się, że to kobiety interesują się zdrowiem, a mężczyźni muszą być twardzi, silni, nie chorują i nie muszą się badać. Jest to błędne przeświadczenie. Należy uświadamiać mężczyzn, ale także i chłopców o tym, że dbanie o zdrowie nie ujmuje ich męskości. 

Jak stres, także ten związany z pandemią, wpływa na pogorszenie stanu zdrowia?

Mężczyźni, jak podają statystyki, nie radzą sobie ze stresem. Myślę, że w dużej mierze ze względów kulturowych. Sam w pewnych sytuacjach mam z tym problem, ponieważ od mężczyzn oczekuje się, że będą oni opanowani i pozbawieni emocji, przez co tłumią je w sobie. Trzeba walczyć z tym stereotypem – wiele badań pokazuje, że to właśnie kobiety są silniejsze. Dla mnie na co dzień oznacza to nieocenianie innych przez pryzmat okazywanych emocji, niezależnie czy jest to kobieta, czy mężczyzna. 

Jeśli chodzi o mechanizmy odstresowywania się, to trudno się przyznać, ale z jednej strony zajadam stres słodyczami, z drugiej, potrafię nad nim zapanować, uprawiając aktywność fizyczną. Słodycze są moim jedynym uzależnieniem, które rekompensuję zdrową dietą i bieganiem. Po przebiegnięciu kilku kilometrów wpadam w trans, który przekształca się w euforię. Zakładam również na noc szynę relaksującą na zęby, którą polecam każdemu, kto zmaga się ze stresem. 

Oczywiście płacę cenę, jaką przynosi mi regularny stres, co dotyka wielu mężczyzn. U mnie są to migreny i bruksizm – to skłonność do mocnego zaciskania i zgrzytanie zębami przez sen. To niestety bardzo częste przypadłości. 

Co zaleciłby Pan mężczyznom, jeżeli chodzi o zdrowy tryb życia, profilaktykę i badania?

Trzeba podkreślić, że badanie się mężczyzn nie jest żadnym wstydem. Należy stanowczo przełamać to tabu, ponieważ to mężczyźni są najczęściej ofiarami chorób cywilizacyjnych. Mit o tym, że w swoim gronie mogą jeść golonkę i pić piwo bez ograniczeń, a i tak będą oni zdrowi, jest szkodliwy. Podobnie jest z nadwagą i brzuszkiem – mawia się, że mężczyzna nie musi się odchudzać, co nie jest prawdą. Przez to płeć męska nie dostrzega obowiązku dbania o siebie i nie jest łatwo im zacząć. Być może Państwo powinno wziąć jeszcze większą odpowiedzialność za edukowanie chłopców i mężczyzn w tej kwestii. 

Bardzo ważne jest utrzymywanie zdrowej diety, aktywność fizyczna, ale także sen. U mnie jest to minimum 7 godzin snu na dobę, a czasem jest to także 20-30-minutowa popołudniowa drzemka. 

Poddaje się Pan regularnym badaniom?

Staram się regularnie badać i mam wrażenie, że niestety jestem w mniejszości wśród moich kolegów, także w życiu politycznym. Moje wyniki są idealne ze względu na mój tryb życia – aktywność fizyczną, unikanie mięsa itd. Wykonuje raz do roku analizę krwi i moczu, kontroluje ciśnienie tętnicze. Badam również kwestie związane z rakiem jądra, ponieważ jestem w tym kierunku obciążony genetycznie. Rak jądra dotyczy młodych mężczyzn, z wieku 20-30, którzy także powinni mieć jego świadomość.  

Jaka jest rola osób publicznych w propagowaniu wykonywania badań i zdrowych nawyków?

Ich rola jest bardzo ważna. Osoby publiczne powinny też mówić o tym, jakie są wyrzeczenia związane z ich idealnym wyglądem. Często jest to wynik zabiegów medycyny estetycznej, o których nie wspominają. A przecież nie przyznawanie się do nich może być szkodliwe społecznie – odbiorcy mogą dbać o siebie i zastanawiać się, dlaczego nadal nie wyglądają tak dobrze. To doprowadza do frustracji i często także do zaprzestania przez nich prowadzenia zdrowego stylu życia.  

Robert Biedroń: „Trzeba podkreślić, że badanie się mężczyzn nie jest żadnym wstydem.”
Fot.: stanleyznojko.pl, Instagram
Next article
Home » Immunologia » Zdrowie mężczyzny – dlaczego jest tak ważne?
immunologia

Wirus HIV to nie wyrok – nie wstydź się badać!

Katarzyna Klimkiewicz

Reżyserka i scenarzystka. Ukończyła Łódzką Filmówkę, stypendystka Binger Film Institute w Amsterdamie. Członkini Europejskiej Akademii Filmowej, przez wiele lat była członkinią zarządu i prezesem Stowarzyszenia Film 1,2; od 19.11 w kinach można oglądać jej najnowszy film – „Bo we mnie jest seks”.

Wiele osób do tej pory myśli, że zakażenie się wirusem HIV oznacza szybką śmierć i znacznie obniżoną jakość życia. Do tego dochodzi niska świadomość społeczna, że wirus ten może dotyczyć wyłącznie określonych grup społecznych. Może jednak dotknąć każdego, a wstyd, strach, stygmatyzacja, potępienie – to wszystko sprawia, że boimy się i nie chcemy się badać. A powinniśmy, o czym porozmawialiśmy z reżyserką m.in. filmu „Bo we mnie jest seks” Katarzyną Klimkiewicz.

Jaką rolę według pani odgrywa edukacja seksualna w kontekście profilaktyki zakażeń wirusem HIV?

Mogę powiedzieć jedynie ze swojego doświadczenia (a nie jestem specjalistą w tej kwestii), że HIV nadal kojarzy się z czymś, co można ogólnie nazwać skutkiem grzechu, szczególnie w kulturze chrześcijańskiej. Według niektórych wirus HIV jest jakimś rodzajem kary za grzechy, za seks pozamałżeński. Zdarzyło mi się, że nie zabezpieczyłam się podczas seksu, musiałam czekać prawie 3 miesiące, żeby zgłosić się na badanie w kierunku HIV i kiedy to robiłam, czułam się winna, ale nie dlatego, że uprawiałam seks, tylko dlatego, że się nie zabezpieczyłam. Seks nie jest grzechem.

Jak według pani przedstawia się świadomość społeczna w kontekście możliwości wykonywania badań pod kątem wirusa HIV?

Myślę, że nadal świadomość jest mała i należy o tym mówić, ponieważ nie wszyscy wiedzą, że tak naprawdę zarazić się może każdy. Nie tylko podczas seksu bez zabezpieczenia, ale także w salonie urody, czy też tatuażu, na co trzeba uważać. 

Z czego pani zdaniem wynika obawa przed wykonywaniem badań pod kątem wirusa HIV i innych chorób przenoszonych drogą płciową?

Faktycznie, osobom chcącym wykonać badanie w kierunku wykrycia wirusa HIV może towarzyszyć uczucie wstydu. Wydaje mi się, że jest to wynikiem myślenia, że jeżeli ktoś robi test, to przekroczył pewne społecznie określone granice przyzwoitości. Mogę jednak podpowiedzieć takim osobom, że istnieje wiele sposobów na przebadanie się, bez konieczności udawania się do poradni HIV. Przykładowo, gdy chcemy oddać krew do centrum krwiodawstwa, tam wykonywane są nam wszystkie badania, łącznie z testami na obecność wirusa HIV. Czyli oprócz tego, że upewniamy się, że jesteśmy zdrowi, możemy komuś pomóc.

Jak według pani wygląda życie osób zakażonych wirusem HIV? Na czym polega stygmatyzacja tych osób?

Choroba nie jest już wyrokiem śmierci, ale też nie należy jej kojarzyć wyłącznie z określonymi grupami społecznymi. Jest to oczywiście choroba niezwykle niebezpieczna. Spotykałam się kiedyś z chłopakiem, który był zarażony wirusem HIV. Nie wiedziałam o tym. Unikał kontaktu fizycznego, co mnie frustrowało. Nie miał odwagi powiedzieć, że jest zarażony wirusem HIV, rozstaliśmy się i dopiero wtedy wyznał mi to w liście. Nie chciał stawiać mnie w sytuacji, w której musiałabym decydować o naszej przyszłości. Dzięki temu zrozumiałam, co musiał na co dzień przeżywać i jak wielka odpowiedzialność na nim ciążyła. Ale nie opuszcza mnie poczucie, że może za łatwo się poddaliśmy. Jest wiele takich par i za mało mówi się o tym, jak wygląda wspólne życie z osobą chorą na HIV.

Katarzyna Klimkiewicz: Za mało mówi się o tym, jak wygląda wspólne życie z osobą chorą na HIV.
Fot.: Magdalena Kaczmarek

Next article