Czas płynie nieubłaganie. Z wiekiem płynie jakby szybciej. Choć więc rok trwa zawsze określoną liczbę dni, to im starsi jesteśmy, tym wydaje się krótszy.
Prof. dr hab. med. Katarzyna Wieczorowska-Tobis
Pracownia Geriatrii Katedry i Kliniki Medycyny Paliatywnej Uniwersytet Medyczny im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu, Przewodnicząca Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Gerontologicznego
Albertowi Einsteinowi przypisuje się słowa „2 godziny spędzone w towarzystwie pięknej kobiety są jak minuta, ale jeśli siedzisz przez minutę na gorącym piecu, masz wrażenie, że to 2 godziny”. Obrazują one fakt, że upływ czasu jest względny i z pewnością warto zdać sobie z tego faktu sprawę w kontekście procesu starzenia. Wykonywane przez nas czynności – nawet te codzienne – zajmują coraz więcej czasu, co dla wielu osób jest frustrujące, ponieważ nie są one w stanie wykonać wszystkich zaplanowanych zadań. Z punktu widzenia procesu starzenia jest oczywiste, że powinniśmy na wszystkie działania przeznaczać nieco więcej czasu – zmiany w mięśniach powodują, że wolniej się poruszamy, a zmiany w układzie nerwowym, że dłuższy jest nasz czas reakcji. Gorsza jest też koordynacja psychoruchowa, podobnie jak koncentracja uwagi czy zapamiętywanie nowych informacji. Zmiany te wynikają z upływu czasu i są określane jako normalne starzenie, a więc dotyczą wszystkich osób. Jedyne, na co mamy pewien (choć ograniczony) wpływ, to moment ich pojawienia się i tempo narastania. Dodatkowo u większości z nas zmiany te są potęgowane przez procesy chorobowe, które mogą prowadzić do obniżenia sprawności. Pogorszenie funkcji narządów i układów postępuje w czasie. Rozpoczyna się między 30 a 40 rokiem życia (czyli w momencie, kiedy starość wydaje nam się bardzo odległa), a ich tempo wyraźnie wzrasta między 50 a 60 rokiem życia.
Nie jest łatwo zaakceptować upływ czasu. Niesie on ze sobą nie tylko zmiany w funkcjonowaniu narządów wewnętrznych. Tych zazwyczaj na bieżąco nie zauważamy – nikt przecież nie zastanawia się nad starzeniem serca, nerek, wątroby czy kości, choć procesy te są elementem zwyczajnego starzenia i zwiększają ryzyko występowania chorób takich jak miażdżyca, nadciśnienie, cukrzyca, osteoporoza, choroba zwyrodnieniowa stawów czy otępienie. Na co dzień koncentrujemy się raczej na zmianach w wyglądzie zewnętrznym: zmarszczkach, siwiejących włosach, suchości skóry czy skłonności do tworzenia brodawek. Przekonywanie samych siebie, że nadal jesteśmy młodzi, powoduje, że często nie wystarcza nam energii i czasu na aktywne życie.
Nie warto zatem skupiać się na walce o powstrzymanie powstających zmian, gdyż jest ona niezawodnie przegraną. Lepiej poświęcić nieco czasu i energii na zrozumienie starości, czego kluczowym elementem jest dostrzeżenie, wśród nieuchronnie narastających ograniczeń, także pełni swoich możliwości. Należy też zdać sobie sprawę, że istnieje pewien rodzaj umiejętności, których nie sposób zdobyć z internetu. W ich przypadku nic nie zastąpi osobistego przekazu. Przykładem może być, realizowany w wielu krajach na świecie, program „Świat przyjazny otępieniu”. Obejmuje on np. przystosowanie przestrzeni publicznej dla umożliwienia normalnego funkcjonowania chorych. Pozwala to na pokazanie, jak wiele chorzy ci mogą zaoferować innym.
Wobec przedstawionych faktów nie budzie wątpliwości, że proces starzenia powinniśmy przyjmować z akceptacją, kładąc akcent na jego pozytywnych aspektach wynikających z rosnącej wiedzy i doświadczenia życiowego. Jedyną bowiem alternatywą dla tego procesu jest wczesna śmierć, którą raczej trudno rozpatrywać jako rozwiązanie pożądane.