Przestajemy już mówić o starzeniu jako o „geriatrycznym tsunami”, czyli czymś co nas zalewa i niszczy. Powoli dociera do nas, że nie ma wobec starzenia alternatywy, a nikt przecież nie chce umierać młodo.
Prof. Katarzyna Wieczorowska-Tobis
Krajowy Konsultant w Dziedzinie Geriatrii, Przewodnicząca Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Gerontologicznego, Kierownik Katedry i Kliniki Medycyny Paliatywnej, Pracownia Geriatrii
Musimy więc umieć oswoić starość, tak aby starzejąc się móc patrzeć w przyszłość z optymizmem lub przynajmniej bez obaw. Oswoić oznacza przede wszystkim zrozumieć – po to, aby się nie bać. Strach przed starością wynika z jej obrazu, który absorbujemy z różnych przekazów i który nosimy w sobie. Jeśli jednak spokojnie rozejrzeć się wokół siebie i skoncentrować się na tych osobach, które są zadowolone z otaczającej je rzeczywistości, to szybko można zdać sobie sprawę, że nie zawsze są to osoby bardzo młode. Na pewno niektórych to zdziwi, że coraz częściej są to również osoby bardzo zaawansowane wiekiem. Ich starość jest dobrą starością. Oswoić oznacza też zaakceptować upływ czasu. Jest on nieubłagany, nawet jeśli za młodu wydaje się, że nas nie dotyczy. Upływający czas niesie dla każdego z nas nieuniknione zmiany. Wiążą się one jednak nie tylko z ograniczeniami, ale i nowymi możliwościami. Coraz trudniej jest wejść na drzewo, ale mamy za to umiejętności, których nie można zdobyć w internecie, bo wynikają z doświadczenia przeżytych lat i zmierzenia się z istotnymi problemami, w tym również poprzez doświadczanie niepowodzeń. Mamy też więcej wolnego czasu, który trzeba dobrze wykorzystać. Dobrze wykorzystać – po to aby mieć dobrą starość.
Definicja dobrej starości
Każdy zapewne ma własną definicję dobrej starości. Trzeba zatem w pierwszej kolejności wyobrazić sobie, co ona dla nas oznacza. Co chcemy, aby się zdarzyło za 20, 30, czy 40 lat i jakie są nasze wyobrażenia o starości – takiej, która jest pożądana. Takiej, o której można marzyć. Jedni chcą przestać pracować i zająć się domem lub hobby (choćby pracą na działce), kolejni chcą się kształcić – stąd rozkwit Uniwersytetów Trzeciego Wieku, inni znajdują przyjemność w pracy zawodowej, a jeszcze inni zadedykują swój czas działalności społecznej. Nawet jeśli marzymy o nic nierobieniu, to – jeśli ono się nam przydarzy – szybko się przekonamy, że na dłuższą metę jest bardzo męczące – nie można bowiem na przykład 10 lat życia spędzić przed telewizorem. Konieczny jest zdefiniowany cel. Musimy jednak być gotowi do adaptowania marzeń do realiów codzienności. Plany zajęcia się wnukami na emeryturze, podczas gdy nasze dzieci ułożyły sobie życie na przysłowiowym drugim końcu świata, mogą spowodować frustrację i zgorzknienie. Musimy więc je urealnić. Jeśli bowiem analizując swoje życie jesteśmy z wielu rzeczy niezadowoleni i o wiele rzeczy mamy do siebie lub innych pretensje, to naprawdę trudno sobie wyobrazić, że nasza starość będzie dobra.
Dobra starość nie musi być sprawna
Oznacza jednak zawsze akceptację ograniczeń bez niepotrzebnej rezygnacji z prowadzonych działań. Dzisiaj nowe możliwości w tym zakresie przynoszą nowoczesne technologie – choćby w zakresie komunikacji na odległość. Bardzo potrzebne jest budowanie więzi, znajomości i przyjaźni przez całe życie, bo dobra starość rzadko jest samotna, a nie da się nagle znaleźć przyjaciół po siedemdziesiątce. Jak wynika z badań, to właśnie znajomi i przyjaciele dają nam wsparcie kiedy rodzina nie jest go w stanie zapewnić. Jest jeszcze wiele innych cech dobrej starości… W wolnych chwilach marzę więc o mojej dobrej starości, chcę móc cieszyć się powoli sączącym się czasem. Chcę móc być stara, bo stary to dla mnie wspaniały (tak jak stare wino) i wartościowy (tak jak stary mebel). Mam nadzieję, że to mi się przydarzy.