Skip to main content
Home » Kości i stawy » Myślę o sobie i swojej przyszłości tak, jakbym miała 20 lat
kości i stawy

Myślę o sobie i swojej przyszłości tak, jakbym miała 20 lat

starszym
starszym
Fot.: Weronika Walijewska

Irena Wielocha

Autorka książki motywującej do radykalnych zmian w życiu. W książce pisze dlaczego zmieniła swoje nawyki i co dzięki temu mogła zrealizować, pokazuje, że jest osobą taką jak wszystkie kobiety, lecz poprzez sport zmieniła siebie.

Wiele mówi się o uprawianiu aktywności fizycznej dla zachowania zdrowia. Niestety większość osób w starszym wieku rezygnuje z tego nawyku, co negatywnie wpływa nie tylko na ich samopoczucie fizyczne, ale też psychiczne. Jak zatem przełamać ten schemat? Czy to prawda, że nigdy nie jest za późno na zdrowy styl życia?

Jak ważne jest dla pani zachowanie odpowiedniej kondycji zdrowotnej?

Zachowanie odpowiedniej kondycji zdrowotnej, a co za tym idzie fizycznej, jest dla mnie kwestią absolutnie podstawową. Za jej sprawą człowiekowi po prostu chce się żyć! A biorąc pod uwagę mój wiek i doświadczenia, jakie przeżyłam, utrzymanie tej kondycji, to najlepsze co mogłam dla siebie zrobić. Trzeba wykrzesać z siebie siły, by życie było wspaniałe. Oczywiście wymaga to silnej woli, optymizmu i zdrowia, a jak wiadomo, możemy je utrzymać właśnie dzięki aktywności fizycznej.  

Jak zatem wygląda pani dzień, co sprawia, że jest pani tak aktywną osobą?

Mimo że jestem już na emeryturze, pozostaję aktywna zawodowo. Pracuję dwutorowo – realizuję się w pracy społecznej, prowadzę Media Społecznościowe. Jest to pełnoetatowa, ciężka praca, ponieważ, gdy już jest się osobą rozpoznawalną, należy motywować innych w odpowiedni sposób, co wymaga czasu. Do grona moich obserwatorów należy wiele zagubionych kobiet (ale i mężczyzn), którym chcę pomóc, stąd też uważam, że moja praca jest bardzo ważna. Uczestniczę też w akcjach społecznych, udzielam wywiadów, pracuję w modelingu, prowadzę dom. Każdy mój dzień jest zupełnie inny, ale zawsze kończy się treningiem. Sport jest dla mnie priorytetem, dlatego też często rezygnuję z niektórych propozycji, by uczestniczyć w treningach.

Mam dużo zajęć, jednak, gdy jest ich z kolei za mało – źle się z tym czuję. Stąd bardzo ważne jest dla mnie zachowanie balansu pomiędzy realizacją w pracy i czasem tylko dla siebie.

Jak przedstawia się pani trening? Gdzie pani trenuje?

Trenuję zarówno na profesjonalnej siłowni, gdy jestem w Warszawie, jak i w domowej, gdy jestem w swoim domu w górach. Wtedy mam rozpisane treningi przez trenera i realizuję je samodzielnie w swojej małej siłowni. Jednak to nie jest to samo. Gdy trenuję pod okiem trenera, w profesjonalnym miejscu, w grupie, o wiele lepiej się czuję. Dobre samopoczucie było moim celem już przed rozpoczęciem mojej przygody z aktywnością. Nie zrobiłam tego, dla popularności. Zrobiłam to dla siebie, dla sprawności, nie mówiąc już o zrzuconych kilogramach, które były efektem ubocznym tego procesu.

Skąd pomysł na aktywne działania w mediach społecznościowych/karierę w świecie mody?

Na mojej treningowej drodze trafiłam na zajęcia metaboliczne do trenera Andrzeja Wiatra, byłam na tych zajęciach osobą najstarszą. Podczas zajęć trener stawiał mnie jako wzór do naśladowania dla 80, a czasem nawet 100 osób. W związku z tym już wtedy zauważyłam, że mam dar do motywowania ludzi. Gdy zakładał on wraz ze swoją partnerką Media Społecznościowe, polecili również to mnie. Miałam swoją historię, którą chciałam się podzielić. Zaczęłam trenować w wieku 57 lat, przez co swoim przykładem mogłam wszystkim pokazać, że nigdy nie jest za późno. Wiele osób uważa, że jeśli są już nieco starsi i nie mieli żadnej przeszłości sportowej, to nie warto zaczynać. Też taka byłam, a obecnie mogę się cieszyć i sportową sylwetką, i świetnym samopoczuciem. Myślę o sobie i swojej przyszłości tak, jakbym miała 20 lat. Nie wiem, czym jest starość i nie otaczam się starszymi osobami. Oczywiście absolutnie mi oni nie przeszkadzają, ale nie utożsamiam się z tą grupą, ponieważ czuję się o wiele młodziej.

Jak się pani czuje, zdając sobie sprawę, że ma pani realny wpływ na życie seniorów, aktywizację?

Jest to bardzo trudna rola, ponieważ niesie za sobą również wielką odpowiedzialność. Nie znam tych osób, ich historii, doświadczeń, a przecież każdy z nas jest inny, potrzebuje innej rady. Nie mam też żadnego wykształcenia psychologicznego, co jest kluczowe w rozmowach z odbiorcami. Muszę ważyć każde słowo, nawet w postach, by każdy dobrze mnie zrozumiał. Chcę swoimi postami trafiać także do szerszego grona, nie tylko do poszczególnych grup, co nie jest łatwe. Nie mam za sobą zaplecza w postaci wielkiej kariery aktorki itp. Mogę jedynie dawać przykład z mojej teraźniejszości, gdy regularnie trenuję, mając 71 lat. 

Co sprawia, że czuje się pani najlepiej?

Najlepiej się czuję po treningu. Po powrocie z mojego domu w górach poszłam na trening z obawą, że mogę nie dać rady, ponieważ przez ostatnie dwa miesiące trenowałam w domowej siłowni. Jednak okazało się, że było świetnie! Już podczas rozgrzewki czułam, że to jest to. Gdy już się wdrożymy, sport może stać się naszym uzależnieniem. Nasz umysł może podpowiadać nam wiele wymówek, by nie iść na trening, ale nasze ciało tego potrzebuje. Dlatego nie należy słuchać się swojej głowy, a swojego ciała. Dla mnie jest to swego rodzaju okaz szacunku do nas samych.

Na mojej treningowej drodze trafiłam na zajęcia metaboliczne do trenera Andrzeja Wiatra, byłam na tych zajęciach osobą najstarszą.

Fot.: Patrycja Jędrzejewska dla Purnama Rituals
Next article
Home » Kości i stawy » Myślę o sobie i swojej przyszłości tak, jakbym miała 20 lat
kości i stawy

Dla mnie trening jest jak afrodyzjak

Zdrowy styl życia to nie tylko idealna sylwetka – to sprawność przedłużająca nam życie. Właśnie taką motywację do aktywności fizycznej ma Tomasz Kammel, z którym porozmawialiśmy o jego 20-tygodniowym wyzwaniu treningowo-dietetycznym.

Tomasz Kammel

Gwiazda telewizji, specjalista w dziedzinie komunikacji międzyludzkiej, autor i prowadzący: The Voice of Poland, The Voice Kids, Pytanie na Śniadanie, Dance Dance Dance Kocham Cię Polsko, a kiedyś Randka w ciemno i wielu innych

Na swoich social mediach pokazał pan jak zdrowe odżywianie i regularne ćwiczenia mogą zmienić sylwetkę w zaledwie 20 dni. Czy chciał pan w ten sposób zmotywować innych do zdrowego stylu życia?

Od jakiegoś czasu na Instagramie wyskakują mi zdjęcia dojrzałych ludzi, którzy po 20 tygodniach dobrze dopasowanego treningu doświadczają metamorfozy ciała. Postanowiłem sprawdzić, czy to naprawdę możliwe. Tak więc zaczęło się od czystej ciekawości. Nie chodziło tylko o sylwetkę. Chciałem też przekonać się, w jaki sposób 20-tygodniowy reżim treningowy wpływa na psychikę – na systematyczność, na stan ducha. Ważnym powodem okazali się też moi obserwatorzy – jeśli zechcą, mogą przyłączyć się do wyzwania, obserwując treningi ułożone przez trenera. Pierwsze efekty zauważyłem po wspomnianych przez panią 20 dniach. Poprawiła się siła i postawa. Przestałem się garbić. Zawsze byłem aktywny, jednak brakowało mi regularności, a ona jest kluczowa.

Może pan powiedzieć więcej na temat tego wyzwania? Na czym dokładnie polega? Jakiego rodzaju dieta i ćwiczenia wchodzą w jego skład?

W moim przypadku wyzwanie opiera się na 3 treningach FBW (full body workout, z ang. trening całego ciała – przyp. red.) oraz jednej sesji jogi w tygodniu. Są to ćwiczenia z użyciem ciężaru własnego ciała, hantli i ketli. W międzyczasie dodałem codzienne podciąganie się na drążku.

Na czas wyzwania postanowiłem drastycznie zredukować jedzenie pszenicy i cukru. Chcę sprawdzić na ile zdrowe, zbilansowane odżywianie pomoże w osiągnięciu celu i zastanawiam się, jak bardzo będę tęsknił za tiramisu i makaronem. Dietetycznie balansuję pomiędzy dietą ketogeniczną a niskowęglowodanową. Żadnego modelu odżywiania nie traktuję jak religii, ale z lekką zgrozą odkrywam, jak dużo cukru pojawia się w potrawach, od szynki po czekoladę.

Dzięki takim wyzwaniom zaczyna się świadomie jeść. Nawet jeszcze niedawno śmiertelnie nudne czytanie etykiet staje się ciekawą lekturą. Żeby to przeżyć potrzeba strategii regeneracji, by mimo wczesnego wstawiania mieć siłę na intensywne treningi. Zaraz po pracy w Pytaniu na śniadanie kładę się na półgodzinną przedpołudniową drzemkę. Śpię wtedy nie w łóżku i nie pod kołdrą, a pod kocem, na kanapie. Dzięki temu mózg wie, że to drzemka, a nie poważne spanie. Taki power nap (ang. drzemka mocy – przyp. red.) uwalnia od nadmiaru adrenaliny po programie i dodaje sił do treningu.

Uważa pan, że aktywność fizyczna i dobra forma to podstawa u współczesnego dorosłego mężczyzny? Od czego może uchronić nas życie w ruchu i odpowiednie odżywianie?

Za sprawą rozwoju medycyny i farmakologii żyjemy coraz dłużej. Najważniejszą kwestią jest jednak to, jakiej jakości jest to życie. Odpoczynek na kanapie z książką czy ulubionym serialem jest znakomity, ale niewystarczający. Ciało to coś więcej niż transporter do głowy.

Ciągle pamiętam, jak czułem się, gdy miałem 20 lat i ciągle lubię ten stan. Osiągnięcie go nie wymaga wielkiego wysiłku, bardziej regularności.

Skąd czerpie pan sam motywacje? Czy ma pan jakieś rady w tej kwestii dla naszych czytelników?

Motywuje mnie czas. Mamy go mniej niż nam się wydaje. Dlatego nie chcę go marnować. Wewnętrznie czuje się młodo i chcę, żeby ciało nadążało za głową. Przyjemnie jest podbiec dokądś bez zadyszki, pojeździć ostrzej na nartach, być po prostu dobrze nakręconym. Zarówno w wieku lat 30-stu, jak i 50-ciu. Dla mnie regularna aktywność fizyczna jest niczym koktajl z afrodyzjaku i psychodelików – pozytywnie wpływa na samopoczucie, daje uczucie naturalnego haju. Jest stanem, w którym lubię być i myślę, że to on pcha mnie ku kolejnym treningom. Ciało jest niesamowitym instrumentem, szybko adaptującym się do nowych warunków. Trening z biegiem czasu staje się mniej energochłonny i bardziej przyjemny. Powłoka, jak mówią w filmach SF, odwdzięcza się jeszcze większą porcją energii i coraz lepszą sylwetką. Gdy się czegoś takiego doświadczy, niełatwo z tego dobrostanu zrezygnować.

„Nie wiesz jak to robić, zacznij robić” – powiedział jeden z polskich filozofów. Taką radę mam dla wszystkich – zacznij robić cokolwiek, nawet wbrew swojemu ciału, małymi kroczkami. Wybieraj schody, a nie windę. Wjeżdżaj na górę z drugiego piętra zamiast z parteru, a już po kilku dniach zauważysz, że schody nie stanowią dla ciebie problemu. Podobnie jest ze zdrowym odżywianiem. Jeśli chcesz zrezygnować z cukru, zacznij od wymieszania tradycyjnego z erytrytolem. Słódź coraz mniej, a nie zauważysz, kiedy przestaniesz słodzić to, co samo w sobie ma świetny smak i nie wymaga osładzania.


Przeczytaj więcej, jak wprowadzić aktywność fizyczną na co dzień.

Next article