Skip to main content
Home » Neurologia » Asystent zdrowienia – nowa funkcja, nowe możliwości, nowa szansa
Neurologia

Asystent zdrowienia – nowa funkcja, nowe możliwości, nowa szansa

Urszula Szybowicz

Pomysłodawczyni i prezes Fundacji Nie Widać Po Mnie, koordynator projektów dotyczących profilaktyki zdrowia psychicznego kadry medycznej, dzieci i młodzieży oraz seniorów. W Polskim Towarzystwie Koordynowanej Ochrony Zdrowia pełni funkcję wiceprezesa, a w Polskiej Federacji Szpitali dyrektor operacyjnej.

O asystentach zdrowienia w Polsce zaczyna się mówić coraz częściej. Wiele wskazuje na to, że staną się oni ważnym ogniwem w systemie opieki psychiatrycznej, jak to ma miejsce u naszych zachodnich sąsiadów, gdzie funkcja ta jest osadzona na różnych poziomach referencyjnych leczenia psychiatrycznego.

Asystentem zdrowienia może zostać osoba, która ma za sobą kryzys psychiczny i odbyła psychoterapię w warunkach pozaszpitalnych, a obecnie choroba znajduje się w remisji lub pacjent ma tzw. wgląd w chorobę. Warunkiem jest także odbycie kursu przygotowawczego. Co ważne, poszukiwani są asystenci zdrowienia po zaburzeniach o różnym charakterze. W naszym kursie uczestniczą osoby z doświadczeniem depresji, schizofrenii czy ChAD. Wielu otwiera on drzwi do ponownej aktywizacji życia zawodowego i społecznego. Ostatnim etapem jest staż w placówce opieki psychiatrycznej.

Wykorzystując własne doświadczenie kryzysu, asystent zdrowienia pomaga pacjentom lepiej zrozumieć ich stan oraz daje nadzieję na powrót do życia sprzed choroby. Uczestniczy w zajęciach grupowych i motywuje chorych do tego samego. Towarzyszy w wyjściach indywidualnych, organizuje różne formy aktywności. Jest też wsparciem dla rodzin osób w kryzysie.

Asystentów zdrowienia najczęściej spotkać można w centrach zdrowia psychicznego oraz stacjonarnych placówkach całodobowej opieki psychiatrycznej. W czerwcu 2022 r. funkcja została włączona do Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji. To daje szanse na uzyskanie formalnego potwierdzenia umiejętności nabytych w drodze samodzielnego kształcenia. Asystenci zdrowienia zatrudniani są na etat, jednak nie zmienia to faktu, że nadal jest to funkcja, a nie zawód. Regulacja tego wydaje się obecnie jednym z ważnych punktów legislacji, gdyż pozwoli usankcjonować rolę asystentów zdrowienia w systemie opieki psychiatrycznej, ustali zakres obowiązków i kompetencji. Podniesie też rangę, co jest niezwykle ważne nie tylko dla nich samych, ale także dla pacjentów, którym starają się pomóc.

Next article
Home » Neurologia » Asystent zdrowienia – nowa funkcja, nowe możliwości, nowa szansa
Neurologia

Stres działa na mnie mobilizująco

Izabela Trojanowska

Polska piosenkarka i aktorka, znana z przebojów „Wszystko, czego dziś chcę” i „Tyle samo prawd, ile kłamstw”, które stworzyła z Romualdem Lipką z Budki Suflera. Od lat odnosi sukcesy także jako aktorka w serialu Klan.

Izabela Trojanowska jest obecna na scenie od ponad czterech dekad i absolutnie nie zwalnia tempa. W rozmowie z nami zdradza, co motywuje ją do ciągłej aktywności zawodowej, skąd czerpie energię, jakie utwory są jej szczególnie bliskie i jak działa na nią stres związany z pracą na scenie.


Zbliża się jubileusz 45-lecia pani działalności artystycznej. Skąd w pani tyle siły do dalszego tworzenia?

Jestem szczęściarą, bo dane mi jest uprawiać zawód, który jest również moją pasją i to jest cała moja siła.

Czy jest jakaś piosenka w pani repertuarze, która ma dla pani wyjątkowe znaczenie?

Mam szczególny sentyment do piosenek z mojej pierwszej płyty. Cały ten repertuar dobierałam tak, że ważna była treść, jaką niesie utwór. Teksty, które pisał dla mnie wtedy Andrzej Mogielnicki są w większości ponadczasowe. Mam jednak dwie piosenki z tego albumu, do których wracam szczególnie chętnie: „Jestem twoim grzechem” oraz „Komu więcej, komu mniej”. Ten drugi utwór ma przemądry tekst:

Komu trochę więcej,

Komu trochę mniej

Szczęsnych trafów ześle los…

Mariusz Szczygieł zaczepił mnie kiedyś na Nowym Świecie i zapytał, co znaczy słowo „szczęsny”, bo nie znalazł go w słowniku. Odesłałam go do autora tekstu, Andrzeja Mogielnickiego. Okazało się, że to antonim wyrazu „nieszczęsny” (śmiech). To piękne, że Andrzej Mogielnicki, pisząc teksty, tworzy nowe słowa, tak jak wcześniej robili to wieszcze.

A jest jakaś scena szczególnie bliska pani sercu?

To Opera Leśna w Sopocie. Występ tam zawsze jest dla mnie przeżyciem, nie tylko artystycznym. Sopot jest szczególny, bo morze to bezkres i przypomina nam, że jesteśmy tylko ziarnkiem piasku w uniwersum… Wszystkie moje wspomnienia związane z Operą Leśną są tak świeże, jakby to się działo wczoraj. Również to właśnie w Górnym Sopocie, w czasie studiów aktorskich przy Teatrze Muzycznym w Gdyni, brałam lekcje u Zofii Czepielówny-Schiller, specjalistki od niskich głosów.

Jak radzi sobie pani ze stresem związanym z działalnością zawodową?

Kocham mój zawód, a stres i trema są jego częściami. Mój stres jest jednak pozytywny, mobilizujący, choć potrafi sprawić, że przed wejściem na scenę nie wiem, jak się nazywam. Kiedy tylko usłyszę swój głos, to tak jakbym wróciła z zaświatów i weszła znów w swoje ciało (śmiech). Tam, gdzie jest stres powstają rzeczy, które normalnie wydawałyby się niemożliwe, a dzieje się tak, bo towarzyszy mu wyjątkowa koncentracja.

Co dla pani oznacza równowaga między karierą a zdrowiem?

Pod tym względem chyba nie mogę świecić przykładem. Jestem właśnie czwarty dzień na antybiotyku i mimo to pracuję. Mnie to nie przeszkadza, bo nawet jeśli brzmię nieco inaczej, bardziej nosowo, to wtedy interpretacja moich piosenek jest inna, wyjątkowa. Pamiętam, że miałam kiedyś bardzo wysoką gorączkę i poprosiłam Danutę Baduszkową (dyrektorkę Teatru Muzycznego w Gdyni – przyp. red.) o wolne. Kategorycznie się nie zgodziła, a wręcz powiedziała, że z ciekawością pójdzie na spektakl, żeby obejrzeć moją propozycję aktorską i że nie może się doczekać, aż to zobaczy. Występowanie na scenie to zawód, w którym trzeba poeksperymentować i jeśli tylko nie szkodzimy innym, to mamy prawo rozporządzać swoim ciałem w taki sposób, w jaki chcemy.

Co doradziłaby pani osobom, które chcą kontynuować rozwój osobisty, ale hamuje ich poczucie, że już na to za późno?

Metryka nie ma z tym absolutnie nic wspólnego. Zasady, którymi się kieruję pasują do każdego wieku. Nie czuję się skrępowana, a odrobina ekstrawagancji nigdy nie zaszkodzi. Oczywiście trzeba znać granice, ale pamiętajmy, że znać je trzeba niezależnie od tego, ile mamy lat.

Next article