W Polsce czerniaka diagnozuje się u 4000 osób rocznie. Niestety według statystyk liczba ta ciągle rośnie i w ciągu ostatnich 10 lat uległa podwojeniu.
Prof. dr hab. med. Piotr Rutkowski
Kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków
Kto najczęściej choruje na czerniaka?
Osoby, które chorują na ten nowotwór mają zazwyczaj jasny fenotyp skóry, czyli jasną karnację, jasny kolor włosów i oczu, a także ci, którzy często wystawiali skórę na nadmierną ekspozycję na promieniowanie ultrafioletowe (także sztuczne w solarium). Nie jest też tak, że czerniaka stwierdza się tylko u osób, które mają bardzo dużo zmian skórnych, gdyż występuje on także u osób z nieznaczną ich ilością, ale które np. doświadczyły oparzeń słonecznych w dzieciństwie.
Jak zdiagnozować czerniaka?
Diagnostyka czerniaka jest dosyć prosta, gdyż nowotwór w większości położony jest na skórze, dzięki czemu można go dostrzec gołym okiem. W związku z tym należy zwrócić uwagę, czy konkretna zmiana, która występowała na ciele, zmieniła się, a także, czy rośnie. Dodatkowo do oceny zmiany wykorzystuje się system ABCDE, w którym „A” oznacza, że zmiana jest asymetryczna, „B” ma nierówne brzegi, „C” ma różny kolor, „D” ma duży rozmiar (powyżej 5-6 mm) i „E” – czy zmienia się w czasie. Aby lepiej ocenić zmianę, wykonuje się badanie dermatoskopem, czyli urządzeniem, które powiększa widok i dodatkowo go podświetla. W takiej sytuacji wykonuje się także biopsję wycinającą, czyli zabieg usunięcia tej zmiany z małym marginesem w znieczuleniu miejscowym, a następnie próbkę poddaje się badaniu histopatologicznemu.
A gdy już diagnoza zostanie potwierdzona, w jaki sposób jest leczony?
Na wstępie warto podkreślić, że jeśli jest to wczesny czerniak, czyli do 1 mm grubości, to jest on w 95-98 proc. wyleczalny i leczenie polega na wycięciu zmiany. Z kolei, jeśli zmiana ma inne parametry, to zabieg usunięcia łączy się z biopsją wartowniczą, która pozwala odnaleźć mikroprzerzuty w węzłach chłonnych. U takich osób można też rozważyć zastosowanie leczenia uzupełniającego opartego na leczeniu ukierunkowanym molekularnie lub immunoterapii, co o około 20 proc. zmniejsza ryzyko nawrotu choroby.
Czy pacjenci mają dostęp do innowacyjnych terapii?
Tak, rewolucja nastąpiła głównie w leczeniu zaawansowanego czerniaka. Nowoczesne leczenie ukierunkowane molekularnie opiera się na oznaczeniu mutacji w genie BRAF i jeśli u osób występuje ta mutacja (dotyczy to około 50 proc. pacjentów), to stosuje się wtedy kombinację dwóch leków – z czego w Polsce refundowane są 2 kombinacje z 3 dostępnych. Niezwykle szkoda, że pacjenci nie mają dostępu do wszystkich kombinacji, gdyż właśnie ta trzecia, czyli enkorafenib z binimetynibem, wiąże się z najdłuższym okresem kontroli choroby u osób chorych na czerniaki z obecnością mutacji BRAF, a także z dobrym profilem tolerancji. Ogromną korzyścią tego leczenia jest to, że mediana przeżycia wynosi prawie 34 miesiące, a jeszcze 8 lat temu wynosiła zaledwie pół roku.
A jak wygląda kwestia leczenia uzupełniającego i skojarzonego immunoterapią?
To kolejny, nowoczesny sposób leczenia zaawansowanego czerniaka. Immunoterapia, w przeciwieństwie do leczenia celowanego nie jest tak szybka, ale działa trwalej, co zwiększa przeżycie pacjentów do ponad 5 lat u około 30-40 proc. chorych, co więcej może też być stosowana w leczeniu uzupełniającym po wycięciu przerzutów czerniaka, aby zmniejszyć ryzyko nawrotu choroby. I niestety, tak jak w przypadku terapii celowanej, tak i tutaj pacjenci borykają się z refundacją, gdyż dostęp do leczenia uzupełniającego immunoterapią anty-PD-1 możliwy jest jedynie w ramach RDTL, czyli Ratunkowego Dostępu do Technologii Lekowych, co jest uciążliwe, gdyż pacjenci muszą długo czekać na uzyskanie zgody. Podobnie nie mamy nadal dostępu do leczenia skojarzonego anty-PD-1 z anty-CTLA-4 – w tym przypadku uzyskanie finansowania zwiększyłoby o 7-10 proc. szanse na przeżycie oraz dłuższą kontrolę choroby.