Skip to main content
Home » Serce i krew » Cukrzyca u seniora
Serce i krew

Cukrzyca u seniora

Monika Kaczmarek

Prezes Zarządu Głównego, Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków

Cukrzyca typu 2 – choroba cywilizacyjna, która dotyka około 10 proc. polskiego społeczeństwa najczęściej dotyczy osób starszych, po 60. roku życia. Niestety zaawansowany wiek i często związane z tym ograniczenia, zarówno w sferze sprawności fizycznej, jak i poznawcze, mogą utrudniać optymalną terapię cukrzycy w tej grupie chorych. Leczenie cukrzycy wymaga sporego zaangażowania ze strony pacjenta. W tej chorobie nie wystarczy przyjmowanie leków, konieczna jest odpowiednia dieta oraz regularna aktywność fizyczna, dostosowana do możliwości pacjenta. Niektóre leki obniżające glikemię, w tym stosowana w cukrzycy typu 2 insulina, mogą prowadzić do niedocukrzeń, dlatego ważna jest kontrola cukrów za pomocą glukometru lub systemu do ciągłego monitorowania glikemii. To, co młodym osobom nie sprawia większych trudności, dla seniorów z cukrzycą bywa prawdziwym wyzwaniem.

Wyzwania seniorów z cukrzycą

Starsi pacjenci boją się nowych technologii, a jeśli już się na nie decydują, potrzebują czasu, by się ich nauczyć. Często mają problemy ze wzrokiem, co wymaga tym większej uważności chociażby przy dawkowaniu leków. Bywa, że niedosłyszą, dlatego nie zawsze rozumieją, co mówi do nich lekarz na wizycie kontrolnej. Wreszcie aktywność fizyczna seniora to również duże wyzwanie, bo bardzo często są to pacjenci z nadwagą, bolącymi stawami, problemami kardiologicznymi, a to wszystko nie zachęca i nie ułatwia wysiłku fizycznego. W tym miejscu warto zaznaczyć, że cukrzyca typu 2 u osób w starszym wieku rzadko kiedy jest jedyną chorobą – często towarzyszą jej inne, wynikające ze starzenia się organizmu. Dlatego ta grupa pacjentów jest dla systemu opieki zdrowotnej i dla lekarzy prawdziwym wyzwaniem.

Jak pomóc seniorom z cukrzycą?

Przede wszystkim ważne jest, aby cukrzyca była diagnozowana na wczesnym etapie rozwoju. Wtedy jej leczenie zaczyna się od leków doustnych, a nie od insuliny. Niekiedy nawet nie są konieczne leki, a jedynie zmiana diety. Dlatego już po 45. roku życia zalecane są regularne kontrole glikemii, a w razie wykrycia jakichkolwiek nieprawidłowości konieczna jest konsultacja z lekarzem i przestrzeganie jego zaleceń. Na tym etapie nie musi to być diabetolog, wystarczy wizyta u internisty, do którego większość z nas ma dobry dostęp. Cukrzyca nie boli i nie daje żadnych objawów, ale skrycie niszczy organizm. Dlatego trzeba ją leczyć już na bardzo wczesnym etapie, przez co możemy spowolnić jej rozwój i nie dopuścić do powstanie powikłań.

Dużym wsparciem dla osób z cukrzycą, które doświadczają dużych wahań cukru, są systemy do ciągłego monitorowania glikemii. Są one częściowo refundowane, niestety jeszcze nie dla wszystkich pacjentów. Z naszych obserwacji wynika, że świetnie sprawdzają się u osób starszych, ale taki pacjent potrzebuje czasu, żeby się wszystkiego nauczyć – zarówno jak założyć sensor, jak i jak korzystać z aplikacji. Tutaj potrzebna jest cierpliwość ze strony personelu medycznego i bliskich. To, z czym senior ma problemy, zwykle nie stanowi żadnego wyzwania dla jego dzieci i wnuków. Ważne jest, by rodzina pacjenta z cukrzycą także angażowała się w jego terapię.

Seniorzy z cukrzycą wymagają jasnych rekomendacji. Niewiele im mówią zalecenia, że mają spożywać na śniadanie tyle i tyle gramów węglowodanów i białka. Trzeba ich uczyć na konkretach, że chodzi o dwie kromki chleba z małej foremki, łyżeczkę masła, plaster twarogu o grubości 1,5 cm, dwa plastry wędliny drobiowej itd. Podobnie należy zalecać codzienne spacery lub bardziej intensywne marsze co drugi dzień, które trwają co najmniej godzinę, zamiast mówić o umiarkowanym wysiłku tlenowym.

Podsumowując, zaawansowany wiek nie sprzyja terapii cukrzycy, ale przy wspólnym zaangażowaniu lekarza, pacjenta i jego bliskich jest to choroba możliwa do okiełznania.

Next article
Home » Serce i krew » Cukrzyca u seniora
serce i krew

Niewydolność serca a wykluczenie społeczne seniorów

Problem zachorowalności na niewydolność serca (NS) to wyzwanie cywilizacyjne, którego skala uprawnia nas do nazywania go prawdziwą epidemią.

Prof. dr hab. n. med. Adam Witkowski

Prezes-Elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego

Już dziś chorobę zdiagnozowano u ponad miliona Polaków, wiemy jednak, że ta liczba z roku na rok będzie się gwałtownie powiększać. Niewydolne serce jest bowiem ceną, którą płacimy za dłuższe życie i skuteczne leczenie incydentów sercowo-naczyniowych.

Rozwój procedur kardiologii interwencyjnej na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat spowodował, że zawał serca przestał być synonimem wyroku śmierci. Śmiertelność wewnątrzszpitalna kształtuje się na poziomie ok. 6,5 proc. (w ciągu roku od incydentu) dla chorych leczonych interwencyjnie, co oznacza, że dla dominującej większości wypis to szansa na nowe życie. Dla wielu będzie to jednak dopiero początek walki o zdrowie. Jednym z możliwych powikłań po przebytym incydencie będzie właśnie niewydolność serca, która poprzez stopniowe pogarszanie się funkcji serca i kolejnych narządów organizmu nieuchronnie prowadzi do jego wyniszczenia. O NS mówimy także przy wadach zastawkowych. Wraz z wiekiem i towarzyszącą mu naturalną eksploatacją serca pojawiają się także niezdiagnozowane wcześniej problemy strukturalne, np. niedomykalność zastawki mitralnej czy zwężenie zastawki aortalnej. To schorzenia, które stają się rzeczywistością dzisiejszych siedemdziesięcio-, osiemdziesięcio- czy dziewięćdziesięciolatków i nigdy wcześniej nie występowały na taką skalę.

Myśląc o trudnościach ruchowych, z którymi borykają się osoby starsze, najczęściej podajemy problemy ortopedyczne czy reumatyczne. Rzadko wskazujemy na niewydolność serca, która skutkuje permanentnym osłabieniem, zmęczeniem nawet przy niewielkim wysiłku, obrzękami podudzi czy dusznością pojawiającą się nawet w spoczynku – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Adam Witkowski, Prezes-Elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Niewydolność serca prowadzi też do analogicznej choroby nerek, skutkiem czego chorzy zmagają się z narastającymi obrzękami nóg, bólami głowy, częstomoczem i postępującym wyniszczeniem. Seniorzy stopniowo wycofują się więc z aktywnego życia, ostatecznie całkowicie się uniesamodzielniając. Zdrowotne konsekwencje to nie tylko problemy z wykonywaniem codziennych, prozaicznych czynności, takich jak zrobienie zakupów czy wejście po schodach. Stają się również przyczyną wstydu, apatii i depresji wynikających z uzależnienia od osoby trzeciej. Pojawia się również uczucie samotności, bo dla tych często energicznych i towarzyskich osób nową okolicznością jest uwięzienie we własnym domu i strach przed komunikowaniem własnych potrzeb.

W dobie starzejącego się społeczeństwa kwestia niewydolności serca to dla systemu wyzwanie, przed którym nie ma ucieczki. Skala zachorowalności wymusza na decydentach podjęcie wielowymiarowych działań, które odpowiedzą na potrzeby seniorów i zaproponują im rozwiązania. Dlatego też leczenie niewydolności serca oraz podnoszenie świadomości na jej temat stało się jednym z priorytetów Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Wartość edukacyjną niesie również kampania społeczna „Stawka to życie. Zastawka to życie”, która promuje mało inwazyjne zabiegi przezcewnikowe w wadach strukturalnych serca. Dzięki nim także pacjenci wysokiego ryzyka operacyjnego, czyli właśnie seniorzy, mogą w sposób bezpieczny odbyć korekcję wady i wrócić do utraconej sprawności.

W tym roku koncentrujemy się na cierpiących na niedomykalność zastawki mitralnej, którzy do tej pory ze względu na wiek lub stan kliniczny nie kwalifikowali się do leczenia operacyjnego. Wierzymy, że dzięki naszym działaniom o mało inwazyjnych zabiegach zacznie się mówić w przestrzeni publicznej, a tym samym – ich liczba wzrośnie do tej pożądanej – kwituje prof. Witkowski, który kampanię koordynuje już od 2015 roku.

Next article