Skip to main content
Home » Serce i krew » Jak możemy minimalizować ryzyko chorób sercowo-naczyniowych?
Serce i krew

Jak możemy minimalizować ryzyko chorób sercowo-naczyniowych?

Szacuje się, że przeszło 20 milionów Polaków choruje na hipercholesterolemię. Wielu pacjentów nie zna jednak swojego stężenia cholesterolu lub nie wyraża zgody na przewlekłe leczenie lekami stosowanymi w tym schorzeniu. Wynika to z braku świadomości, jak niebezpieczna jest ta choroba.

Dr Agnieszka Graczyk-Szuster

Kardiolożka DoktorOdSerca

Czym są zaburzenia lipidowe i kogo dotyczą?

Zaburzenia lipidowe oznaczają zwiększone stężenie różnych frakcji aterogennego cholesterolu we krwi. Podobnie jak nadciśnienie tętnicze czy cukrzyca należą do chorób cywilizacyjnych. Zwiększone stężenie cholesterolu powoduje tworzenie blaszek miażdżycowych w tętnicach naszego ciała. Jeśli taka blaszka ulega powiększeniu, to coraz bardziej zmniejsza się światło naczynia – aż do momentu, kiedy zamknie się całkowicie i może dojść do zawału serca czy udaru mózgu. Zatem im wyższy cholesterol, tym większe ryzyko zawału serca i udaru mózgu.

Jak wyglądają statystyki problemu hipercholesterolemii w Polsce?

Hipercholesterolemia, czyli zwiększone stężenie cholesterolu we krwi, dotyczy znacznej części społeczeństwa polskiego. Szacuje się, że przeszło 20 milionów Polaków choruje na hipercholesterolemię. Wielu pacjentów nie zna jednak swojego stężenia cholesterolu lub nie wyraża zgody na przewlekłe leczenie lekami stosowanymi w tym schorzeniu. Wynika to z braku świadomości, jak niebezpieczna jest ta choroba.

My, Polacy, jemy też zbyt dużo mięsa i wędlin, posiłki spożywamy w fast foodach, jesteśmy otyli. To wszystko zwiększa nasze stężenie cholesterolu.

Jaka jest rola nutraceutyków w zachowaniu prawidłowego poziomu cholesterolu?

Nutraceutyki są to substancje biologiczne, które mogą w różny sposób wpływać na wiele funkcji organizmu. W kardiologii wykorzystujemy je do redukcji stężenia cholesterolu. Preparaty, które stosujemy, są oczywiście przebadane naukowo, dlatego wiemy, jakie mają działanie i czy są bezpieczne. Wiele z nich jest pochodzenia roślinnego. Niektóre z nich obniżają stężenie cholesterolu nawet o 30 procent.

Stosujemy je zwłaszcza u pacjentów tzw. niskiego ryzyka sercowo-naczyniowego, czyli np. takich, którzy nie przeszli dotychczas zawału serca. U pacjentów bardziej obciążonych kardiologicznie, czyli tych po zawale serca, koniecznie jest bardziej agresywne leczenie i otrzymują oni najczęściej leki obniżające cholesterol, tzw. statyny. Decyzję o tym, czy pacjent w celu obniżenia cholesterolu może stosować nutraceutyki, czy już wymaga intensywniejszego leczenia wyżej wymienionymi statynami, zawsze podejmuje lekarz.

Jak można zminimalizować ryzyko chorób sercowo-naczyniowych?

Jest kilka zaleceń dotyczących obniżenia ryzyka chorób serca i naczyń. Jednym z nich jest regularna aktywność fizyczna, co oznacza, że codziennie powinniśmy przez 30 minut np. biegać, maszerować, pływać lub jeździć na rowerze.

Kolejnym zaleceniem jest prawidłowy codzienny jadłospis z ograniczeniem spożycia mięsa, wędlin oraz przetworzonej żywności, a zwiększeniem spożycia warzyw, owoców, ryb itd. W kardiologii zalecamy dietę śródziemnomorską lub dietę DASH. Absolutnie nie zalecamy diety ketogenicznej.

Ważna jest dbałość o prawidłową masę ciała. Jeśli mamy nadwagę lub otyłość, zwiększamy swoje ryzyko zachorowania na nadciśnienie tętnicze. Często zwiększa nam się również stężenie cholesterolu i glukozy.

Konieczne są też regularne badania profilaktyczne, takie jak pomiar ciśnienia tętniczego, stężenia cholesterolu i glukozy na czczo. Jeśli wspomniane wyniki są nieprawidłowe, zawsze wymaga to kontroli lekarskiej. Wielu pacjentów niestety nie chce stosować leków, narażając się w ten sposób na przedwczesny zawał serca i zgon. Unikanie używek takich jak alkohol i papierosy oraz odpowiednia ilość snu mają również ogromne znaczenie w obniżeniu ryzyka chorób serca i naczyń.

Next article
Home » Serce i krew » Jak możemy minimalizować ryzyko chorób sercowo-naczyniowych?
serce i krew

Niewydolność serca a wykluczenie społeczne seniorów

Problem zachorowalności na niewydolność serca (NS) to wyzwanie cywilizacyjne, którego skala uprawnia nas do nazywania go prawdziwą epidemią.

Prof. dr hab. n. med. Adam Witkowski

Prezes-Elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego

Już dziś chorobę zdiagnozowano u ponad miliona Polaków, wiemy jednak, że ta liczba z roku na rok będzie się gwałtownie powiększać. Niewydolne serce jest bowiem ceną, którą płacimy za dłuższe życie i skuteczne leczenie incydentów sercowo-naczyniowych.

Rozwój procedur kardiologii interwencyjnej na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat spowodował, że zawał serca przestał być synonimem wyroku śmierci. Śmiertelność wewnątrzszpitalna kształtuje się na poziomie ok. 6,5 proc. (w ciągu roku od incydentu) dla chorych leczonych interwencyjnie, co oznacza, że dla dominującej większości wypis to szansa na nowe życie. Dla wielu będzie to jednak dopiero początek walki o zdrowie. Jednym z możliwych powikłań po przebytym incydencie będzie właśnie niewydolność serca, która poprzez stopniowe pogarszanie się funkcji serca i kolejnych narządów organizmu nieuchronnie prowadzi do jego wyniszczenia. O NS mówimy także przy wadach zastawkowych. Wraz z wiekiem i towarzyszącą mu naturalną eksploatacją serca pojawiają się także niezdiagnozowane wcześniej problemy strukturalne, np. niedomykalność zastawki mitralnej czy zwężenie zastawki aortalnej. To schorzenia, które stają się rzeczywistością dzisiejszych siedemdziesięcio-, osiemdziesięcio- czy dziewięćdziesięciolatków i nigdy wcześniej nie występowały na taką skalę.

Myśląc o trudnościach ruchowych, z którymi borykają się osoby starsze, najczęściej podajemy problemy ortopedyczne czy reumatyczne. Rzadko wskazujemy na niewydolność serca, która skutkuje permanentnym osłabieniem, zmęczeniem nawet przy niewielkim wysiłku, obrzękami podudzi czy dusznością pojawiającą się nawet w spoczynku – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Adam Witkowski, Prezes-Elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Niewydolność serca prowadzi też do analogicznej choroby nerek, skutkiem czego chorzy zmagają się z narastającymi obrzękami nóg, bólami głowy, częstomoczem i postępującym wyniszczeniem. Seniorzy stopniowo wycofują się więc z aktywnego życia, ostatecznie całkowicie się uniesamodzielniając. Zdrowotne konsekwencje to nie tylko problemy z wykonywaniem codziennych, prozaicznych czynności, takich jak zrobienie zakupów czy wejście po schodach. Stają się również przyczyną wstydu, apatii i depresji wynikających z uzależnienia od osoby trzeciej. Pojawia się również uczucie samotności, bo dla tych często energicznych i towarzyskich osób nową okolicznością jest uwięzienie we własnym domu i strach przed komunikowaniem własnych potrzeb.

W dobie starzejącego się społeczeństwa kwestia niewydolności serca to dla systemu wyzwanie, przed którym nie ma ucieczki. Skala zachorowalności wymusza na decydentach podjęcie wielowymiarowych działań, które odpowiedzą na potrzeby seniorów i zaproponują im rozwiązania. Dlatego też leczenie niewydolności serca oraz podnoszenie świadomości na jej temat stało się jednym z priorytetów Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Wartość edukacyjną niesie również kampania społeczna „Stawka to życie. Zastawka to życie”, która promuje mało inwazyjne zabiegi przezcewnikowe w wadach strukturalnych serca. Dzięki nim także pacjenci wysokiego ryzyka operacyjnego, czyli właśnie seniorzy, mogą w sposób bezpieczny odbyć korekcję wady i wrócić do utraconej sprawności.

W tym roku koncentrujemy się na cierpiących na niedomykalność zastawki mitralnej, którzy do tej pory ze względu na wiek lub stan kliniczny nie kwalifikowali się do leczenia operacyjnego. Wierzymy, że dzięki naszym działaniom o mało inwazyjnych zabiegach zacznie się mówić w przestrzeni publicznej, a tym samym – ich liczba wzrośnie do tej pożądanej – kwituje prof. Witkowski, który kampanię koordynuje już od 2015 roku.

Next article