Skip to main content
Home » Serce i krew » Masz 40 lat lub więcej? Wykonaj bezpłatny pakiet badań
serce i krew

Masz 40 lat lub więcej? Wykonaj bezpłatny pakiet badań

40 lat
40 lat
Artur Mamcarz przepływ krwi

Prof. dr hab. n. med. Artur Mamcarz

Kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Wydziału Lekarskiego WUM, Międzyleski Szpital Specjalistyczny w Warszawie

Już 1 lipca br. rusza rządowy program „Profilaktyka 40 PLUS”. Wśród bezpłatnych badań diagnostycznych znajduje się m.in. oznaczenie stężenia kwasu moczowego. Dlaczego jest to istotne? Czym skutkuje nieleczona lub niewłaściwie kontrolowana hiperurykemia?

Podwyższone stężenie kwasu moczowego w surowicy krwi, czyli hiperurykemia, to stan, który występuje u pacjentów z zespołem metabolicznym, cukrzycą, nadciśnieniem tętniczym, przewlekłymi zespołami wieńcowymi, niewydolnością serca oraz innymi problemami kardiologicznymi. Zwykle przebiega bezobjawowo, dlatego też jedynym sposobem na jej zdiagnozowanie jest wykonanie badania krwi. Trzeba też podkreślić, że nieleczona lub niewłaściwie kontrolowana hiperurykemia jest niebezpieczna i zalicza się ją do nieklasycznych czynników ryzyka miażdżycy oraz powikłań sercowo-naczyniowych miażdżycy, bo nie tylko decyduje o jej wystąpieniu, ale również rozwoju i w konsekwencji pojawieniu się ostrych zespołów wieńcowych, czyli zawałów serca i udarów mózgu, a ponadto wpływa także na częstość występowania nadciśnienia tętniczego oraz przyspiesza progresję przewlekłej choroby nerek. Tym samym, chociaż hiperurykemia jest bezobjawowa, ma duży wpływ na narządy i układy, dlatego rekomendujemy obniżanie stężenia kwasu moczowego.

Jak często należy sprawdzać stężenie kwasu moczowego i czy regularne badania profilaktyczne pomagają zapobiegać hiperurykemii i jej negatywnym skutkom w postaci np. chorób sercowo-naczyniowych?

Stężenie kwasu moczowego powinny oznaczać zwłaszcza osoby z grup wysokiego ryzyka, czyli osoby otyłe, z zespołem metabolicznym, cukrzycą i nadciśnieniem tętniczym. Jeśli chodzi o inne grupy, to myślę, że warto oznaczyć to stężenie około 30. roku życia, a już z pewnością po 40. roku życia, gdyż nawet jeśli nie ma się żadnych objawów chorób, trzeba pamiętać, że wraz z wiekiem rośnie ich ryzyko i już po 40. r.ż. wzrasta nie tylko w zakresie podwyższonego stężenia kwasu moczowego, ale również podwyższonego cholesterolu czy ciśnienia tętniczego. Warto też pamiętać, że nie ma reguły, co do określenia konkretnej regularności oznaczania stężenia kwasu moczowego, bo chociaż zwykle warto robić to raz w roku, to osoby chore, u których nie jest ono w normie, powinny wykonywać badanie częściej.

Od lipca wchodzi program rządowy Profilaktyka 40+. W pakiecie badań profilaktycznych jest też badanie poziomu stężenia kwasu moczowego. Czy według Pana jest to dobry krok dla zdrowia Polaków? Dlaczego warto skorzystać z tych badań profilaktycznych, szczególnie w okresie, gdy pandemia odpuszcza?

To jest oczywiste, że warto, bo każdy wie, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Takie programy przeznaczone dla osób, które jeszcze nie chorują, są niezwykle ważne. Właśnie dzięki nim możemy zmniejszyć ryzyko zachorowania lub pomóc zdiagnozować chorobę na wczesnym etapie jej rozwoju. Tym sposobem nie tylko wydłużamy życie, ale również obniżamy koszty funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Także w kontekście hiperurykemii są one istotne, gdyż osoby po 40. roku życia nierzadko są otyłe (w czasie pandemii statystyczny Polak przybrać 6 kg!), stosują niewłaściwą dietę, w tym również z używkami, i nie są aktywne, a to wszystko sprzyja występowaniu podwyższonego poziomu stężenia kwasu moczowego. Dlatego jak najwięcej osób powinno skorzystać z programów profilaktycznych i tym samym skutecznie zadbać o zdrowie – z myślą o sobie, ale i o bliskich.

Next article
Home » Serce i krew » Masz 40 lat lub więcej? Wykonaj bezpłatny pakiet badań
serce i krew

Niewydolność serca a wykluczenie społeczne seniorów

Problem zachorowalności na niewydolność serca (NS) to wyzwanie cywilizacyjne, którego skala uprawnia nas do nazywania go prawdziwą epidemią.

Prof. dr hab. n. med. Adam Witkowski

Prezes-Elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego

Już dziś chorobę zdiagnozowano u ponad miliona Polaków, wiemy jednak, że ta liczba z roku na rok będzie się gwałtownie powiększać. Niewydolne serce jest bowiem ceną, którą płacimy za dłuższe życie i skuteczne leczenie incydentów sercowo-naczyniowych.

Rozwój procedur kardiologii interwencyjnej na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat spowodował, że zawał serca przestał być synonimem wyroku śmierci. Śmiertelność wewnątrzszpitalna kształtuje się na poziomie ok. 6,5 proc. (w ciągu roku od incydentu) dla chorych leczonych interwencyjnie, co oznacza, że dla dominującej większości wypis to szansa na nowe życie. Dla wielu będzie to jednak dopiero początek walki o zdrowie. Jednym z możliwych powikłań po przebytym incydencie będzie właśnie niewydolność serca, która poprzez stopniowe pogarszanie się funkcji serca i kolejnych narządów organizmu nieuchronnie prowadzi do jego wyniszczenia. O NS mówimy także przy wadach zastawkowych. Wraz z wiekiem i towarzyszącą mu naturalną eksploatacją serca pojawiają się także niezdiagnozowane wcześniej problemy strukturalne, np. niedomykalność zastawki mitralnej czy zwężenie zastawki aortalnej. To schorzenia, które stają się rzeczywistością dzisiejszych siedemdziesięcio-, osiemdziesięcio- czy dziewięćdziesięciolatków i nigdy wcześniej nie występowały na taką skalę.

Myśląc o trudnościach ruchowych, z którymi borykają się osoby starsze, najczęściej podajemy problemy ortopedyczne czy reumatyczne. Rzadko wskazujemy na niewydolność serca, która skutkuje permanentnym osłabieniem, zmęczeniem nawet przy niewielkim wysiłku, obrzękami podudzi czy dusznością pojawiającą się nawet w spoczynku – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Adam Witkowski, Prezes-Elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Niewydolność serca prowadzi też do analogicznej choroby nerek, skutkiem czego chorzy zmagają się z narastającymi obrzękami nóg, bólami głowy, częstomoczem i postępującym wyniszczeniem. Seniorzy stopniowo wycofują się więc z aktywnego życia, ostatecznie całkowicie się uniesamodzielniając. Zdrowotne konsekwencje to nie tylko problemy z wykonywaniem codziennych, prozaicznych czynności, takich jak zrobienie zakupów czy wejście po schodach. Stają się również przyczyną wstydu, apatii i depresji wynikających z uzależnienia od osoby trzeciej. Pojawia się również uczucie samotności, bo dla tych często energicznych i towarzyskich osób nową okolicznością jest uwięzienie we własnym domu i strach przed komunikowaniem własnych potrzeb.

W dobie starzejącego się społeczeństwa kwestia niewydolności serca to dla systemu wyzwanie, przed którym nie ma ucieczki. Skala zachorowalności wymusza na decydentach podjęcie wielowymiarowych działań, które odpowiedzą na potrzeby seniorów i zaproponują im rozwiązania. Dlatego też leczenie niewydolności serca oraz podnoszenie świadomości na jej temat stało się jednym z priorytetów Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Wartość edukacyjną niesie również kampania społeczna „Stawka to życie. Zastawka to życie”, która promuje mało inwazyjne zabiegi przezcewnikowe w wadach strukturalnych serca. Dzięki nim także pacjenci wysokiego ryzyka operacyjnego, czyli właśnie seniorzy, mogą w sposób bezpieczny odbyć korekcję wady i wrócić do utraconej sprawności.

W tym roku koncentrujemy się na cierpiących na niedomykalność zastawki mitralnej, którzy do tej pory ze względu na wiek lub stan kliniczny nie kwalifikowali się do leczenia operacyjnego. Wierzymy, że dzięki naszym działaniom o mało inwazyjnych zabiegach zacznie się mówić w przestrzeni publicznej, a tym samym – ich liczba wzrośnie do tej pożądanej – kwituje prof. Witkowski, który kampanię koordynuje już od 2015 roku.

Next article