Dr hab. n. med. Łukasz Paluch, Profesor CMKP
Od lat zajmuje się leczeniem niewydolności żylnej. Właściciel Instytutu Dopplera. Wykonał ponad 20 tys. badań diagnostycznych oraz około 10 tys. różnego typu zabiegów usuwania niewydolnych naczyń żylnych.
Problem niewydolności żylnej może dotyczyć naczyń w aż trzech czwartych ludzkiego organizmu. Co jest kluczowe w profilaktyce, diagnostyce i leczeniu?
Z jakimi schorzeniami u pacjentów spotyka się pan na co dzień w swojej pracy?
Od kilkunastu lat zajmuję się leczeniem pacjentów z różnymi problemami naczyniowymi, natomiast od kilku skupiam się wyłącznie na leczeniu niewydolności żył. Może ona dotyczyć wszystkich żył poniżej serca, aż po palce stóp. Niewydolność wynika z nadciśnienia żylnego. Krew napiera na ściany naczyń pod zbyt dużym ciśnieniem. Dochodzi do stanu zapalnego i uszkodzenia ścian naczyń oraz w konsekwencji do destrukcji zastawek żylnych, które odpowiadają za to, by płynęła ona we właściwym kierunku.
O niewydolności żylnej najczęściej mówi się w kontekście kończyn dolnych, ale zagrożony jest dużo większy obszar…
Rzeczywiście dużo słyszymy o żylakach nóg, a bardzo mało o patologiach w obrębie miednicy. Problem jest ten sam, tylko lokalizacja inna. Zmiany te dotyczą warg sromowych, miednicy mniejszej, macicy, pęcherza, odbytu, a u mężczyzn okolic moszny. Objawami najczęściej są: ból po stosunku seksualnym, ociężałość w dole brzucha, dyskomfort, żylaki warg sromowych czy częste zakażenia układu moczowo-płciowego.
Jakie są najczęstsze czynniki prowadzące do przewlekłej niewydolności żylnej?
Jednym z najbardziej istotnych jest ciąża, podczas której znacznie przyspiesza się progresja niewydolności żylnej. Oczywiście nie każda ciężarna kobieta cierpi na żylaki, a i prokreacja jest nieodzownym elementem życia. Są jednak i takie czynniki jak nadwaga, dwuskładnikowa antykoncepcja hormonalna, siedzący tryb życia czy unikanie sportu, a na to mamy wpływ.
Jakie są najnowsze metody diagnostyki i leczenia przewlekłej niewydolności żylnej?
Miednicę mniejszą i jamę brzuszną kobiet możemy już precyzyjnie obrazować dzięki USG. Mamy też dynamiczne rezonanse magnetyczne pomocne w planowaniu zabiegów. Dysponujemy małoinwazyjnymi metodami leczenia. Bardzo dużo zabiegów wykonujemy teraz w obrębie miednicy mniejszej metodą wewnątrznaczyniową – czyli zabiegiem embolizacji. Metoda polega na wchodzeniu specjalnym prowadnikiem w światło naczyń żylnych i poruszaniu się po nich. Na skórze wykonujemy tylko minimalne nakłucie. Najbardziej rozległe zabiegi trwają maksymalnie dwie godziny i wykonywane są w warunkach ambulatoryjnych.
Czy choroby żył mają znaczny wpływ na zdrowie i życie pacjentów?
Niewydolność żylna może prowadzić do choroby zakrzepowo-zatorowej, skutkującej np. zatorowością płucną, a to stan zagrażający życiu. Druga sprawa to kwestia odczuć i komfortu. Wiele pacjentek z powodu niewydolności żylnej w miednicy mniejszej całkowicie zaprzestaje życia seksualnego. Do tego dochodzą kwestie bardzo bolesnych miesiączek, parcia na mocz czy świądu sromu. Również u mężczyzn mogą występować bóle podczas wzwodu lub po ejakulacji. Bolesne i potencjalnie wpływające na płodność są też zapalenia prostaty. Nie można zapominać także o efekcie estetycznym. Zwłaszcza kobiety nie tolerują zmian na nogach, takich jak rany czy przebarwienia.
Na co powinniśmy nakierunkować profilaktykę?
Najważniejsze są aktywność fizyczna i utrzymanie prawidłowej masy ciała. Powinniśmy również pamiętać o wyrobach uciskowych. Rozważmy ich stosowanie na przykład podczas bardzo długiego lotu samolotem czy wielogodzinnej podróży samochodem. Uważam, że każda kobieta co najmniej raz w życiu powinna skorzystać z konsultacji flebologicznej.