Skip to main content
Home » Układ trawienny » Jaką rolę odgrywa dieta w walce z infekcjami bakteryjnymi i wirusowymi?
Układ trawienny

Jaką rolę odgrywa dieta w walce z infekcjami bakteryjnymi i wirusowymi?

Jakub Mauricz

Dietetyk, wykładowca, promotor zdrowia www.mauricz.tv

Badania dowodzą, że prawidłowo zbilansowana dieta, bogata w błonnik, probiotyki, zioła oraz kwasy omega-3, może znacznie wzmocnić naszą zdolność do walki z infekcjami bakteryjnymi i wirusowymi. Jakie ogólne zasady dietetyczne powinny być przestrzegane, by wspierać walkę z infekcjami?

Myśląc o układzie odpornościowym, powinniśmy skupić się na jamie brzusznej, ponieważ to właśnie tam zlokalizowane jest centrum naszej odporności. Badacze od lat mówią, że GALT (tkanka limfatyczna występująca w obrębie jelit) oraz bakterie probiotyczne zamieszkujące je decydują o działaniu 60-70 proc. pracy całości układu odpornościowego. Okazuje się zatem, że myśląc o wsparciu immunologicznym, powinniśmy przede wszystkim zastanowić się nad tym, co wkładamy do ust oraz jak wygląda nasz mikrobiom, czyli żywe kultury bakterii, które każdego dnia decydują o najważniejszych aspektach zdrowotnych całego naszego organizmu. Nic więc dziwnego, że naukowcy od lat nazywają mikroflorę jelitową generatorem zdrowia.
Warto też wspomnieć o tym, że zdecydowana większość komensalnej (prozdrowotnej) flory jelitowej posiada enzymy z klasy amylaz, które posilają się błonnikiem pokarmowym, będącym prebiotykiem, zatem pożywką umożliwiającą odpowiednie namnażanie i pełnienie funkcji obronnych mikrobiomu.

Płynie z tego następujący wniosek: nasza dieta powinna być przede wszystkim bogata w błonnik, aby nasz układ odpornościowy (i cały organizm tak naprawdę) mógł kwitnąć. W naszym menu zatem nie powinno zabraknąć warzyw, owoców, grzybów, kasz i pełnych ziaren zbóż, bulw (ziemniaki, bataty), a także orzechów, nasion roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni) i siemienia lnianego lub chia, a także grzybów. Wszystkie wyżej wymienione źródła stanowią cenne źródło błonnika.

Niestety, smutna statystyka wskazuje, że dieta większości Polaków zawiera 8-12 g błonnika, zaś powinniśmy go dostarczyć w ilości 20-30 g dobowo. Nie jest to trudne. Wszystko jest kwestią wyboru, bo sami decydujemy o tym, czy zjadamy białą bułkę z szynką i serem, czy wolimy zjeść na śniadanie owsiankę z owocami i orzechami, która jest opcją 10-krotnie bogatszą w błonnik i już sam ten posiłek potrafi pokryć 1/3 dziennego zapotrzebowania na ten cenny składnik. Poza błonnikiem, dla układu odpornościowego bardzo ważne jest także pokrycie odpowiedniej racji płynów, wynoszącej 35 ml na każdy kilogram masy ciała. Mowa tu nie tylko o wodzie, ale także zupach, smoothie, owsiankach, owocach i pozostałych „mokrych” potrawach. Warto także uwzględnić kwasy tłuszczowe z rodziny omega-3, zwłaszcza te w zwierzęcej formie, czyli EPA i DHA. Białko także jest istotne. Każdy z nas słyszał pewnie, że to budulec, ale nie tylko dla masy mięśniowej. Immunoglobuliny układu odpornościowego także potrzebują odpowiedniej ilości budulca. Oczywistym dla wielu osób na szczęście (choć nadal 90 proc. Polaków ma solidny niedobór tego składnika) jest witamina D3 i jej rola immunomodulacyjna i pośrednio przeciwbakteryjna.

Czy istnieją składniki, które mogą wspierać antybiotykoterapię stosowaną w leczeniu zakażenia bakterią Helicobacter pylori? 

Oczywiście! Przede wszystkim należy zwrócić się w stronę suplementów diety, które bardzo często są niezrozumiane przez ogół populacji, a także lekarzy. Często padają krzywdzące i nieprawdziwe opinie, że to chemia, albo że nie wiadomo, czy w tej kapsułce rzeczywiście jest coś wartościowego. Suplementy diety mają w swoim składzie elementy IZOLOWANE z naturalnych źródeł pokarmowych i tu właśnie można wspomnieć o glukorafaninie i sulforafanie z kiełków brokułów. W naturalnych warunkach ciężko jest utrzymać stabilność tych związków, ale w formie suplementu diety już nie, bo nie przechodzą one obróbki termicznej i za całość jakości odpowiada ścisła standaryzacja ekstraktu. Oba te związki mają pomocny wpływ w przypadku eradykacji Helicobacter pylori, zarówno przy podjętej antybiotykoterapii, czy metodach naturalnych walki z nią. Pomocny jest także szczep probiotyczny LGG (Lactobacillus rhamnosus GG ATCC 53103), a także ekstrakt z pistacji kleistej (mastiha), monolauryna, ekstrakt z czerwonego reishi oraz korzenia łopianu. Na rynku są świetnej jakości suplementy diety, często łączące wiele składników w jednej kapsułce i to w ilościach terapeutycznych, czyli dających odczuwalne działanie.

Jaką rolę odgrywa błonnik i produkty pochodzenia naturalnego w łagodzeniu objawów wywołanych zakażeniem Helicobacter pylori?

Ponownie, błonnik jako prebiotyk nasila namnażanie i funkcje bakterii komensalnych, co pozwala im rozwinąć skrzydła i zwalczać lepiej bakterie o potencjalnie chorobotwórczym działaniu, jak m.in. Helicobacter pylori. Istnieją szczepy probiotyczne typowo ukierunkowane pod kątem zwalczania dyskomfortu żołądkowo-jelitowego, jak właśnie LGG.

Jakie znaczenie ma dieta w zarządzaniu zdrowiem osób żyjących z HIV? Czy istnieją zalecenia dietetyczne dla osób zakażonych?

Wirus HIV upośledza znacząco prace układu odpornościowego człowieka, a on pomimo złożoności i wielowymiarowości, podlega tym samym zasadom, co KAŻDE wsparcie odporności. Powiedziałbym zatem, że wszystkie zasady omówione w pierwszej odpowiedzi będą dobrym pomysłem do zastosowania.

Next article
Home » Układ trawienny » Jaką rolę odgrywa dieta w walce z infekcjami bakteryjnymi i wirusowymi?
układ trawienny

Otyłość? Dane biją na alarm. Mamy wielki problem

Jeszcze nigdy w Polsce nie mieliśmy tak dużo osób chorujących na otyłość. Musimy znaleźć systemowe metody, które umożliwią skuteczną terapię tej przewlekłej i groźnej choroby.

Prof. dr hab. n. med. Paweł Bogdański

Prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, Katedra i Zakład Leczenia Otyłości, Zaburzeń Metabolicznych oraz Dietetyki Klinicznej, Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu

Jak duży jest obecnie problem otyłości w Polsce? Czy pandemia COVID-19 pogorszyła sytuację?

Z niepokojem obserwujemy trendy wzrostowe. Z ostatnich danych CBOS-u z 2019 r. wynika, że 59 proc. Polaków ma nadmierną masę ciała (od 2010 r. odsetek ten wzrósł 13 proc.), a na otyłość choruje 21 proc. obywateli. Obserwujemy również wzrost nadwagi i otyłości wśród dzieci i młodzieży – wśród państw, gdzie jest ich najwięcej, zajmujemy 5. miejsce na świecie, a także jesteśmy liderami w Europie. Szacuje się, że każdego roku będzie przybywać około 400 tys. dzieci z nadmierną masą ciała, w tym 80 tys. dzieci z otyłością. To niepokoi szczególnie, gdyż na podstawie badań epidemiologicznych wiemy, że nadwaga u nastolatków 18-krotnie zwiększa ryzyko wystąpienia otyłości w życiu dorosłym. Dane te biją na alarm, gdyż pandemia COVID-19 przyspieszyła jeszcze ten wzrost.

Otyłość to choroba przewlekła, a nie defekt kosmetyczny. Z jak wielką skalą powikłań może mierzyć się w przyszłości osoba chora?

Otyłość to przewlekła choroba o złożonej patogenezie, bez tendencji do samoistnego ustępowania, z tendencjami do nawrotów oraz z licznymi konsekwencjami medycznymi, społecznymi, psychologicznymi i ekonomicznymi. Trzeba podkreślić, że ma ona ponad 200 powikłań medycznych. I tak np., nawet 90-krotnie zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2 u kobiet, a połowa chorych z jej powodu ma nadciśnienie tętnicze krwi. Dodatkowo, otyłość przyspiesza rozwój miażdżycy i chorób układu sercowo-naczyniowego, zwiększa ryzyko udaru mózgu, zawału mięśnia sercowego i niewydolności serca, a także generuje rozwój niealkoholowej stłuszczeniowej choroby wątroby, która nieleczona prowadzi do marskości wątroby, zwiększa ryzyko przewlekłej choroby nerek z koniecznością dializoterapii, prowadzi do rozwoju wielu chorób nowotworowych, jednocześnie utrudniając ich wczesną diagnozę i pogarszając efekty terapii. Otyłość wpływa niekorzystnie na narząd ruchu, zdrowie psychiczne i płodność. Warto również pamiętać, że jest czynnikiem ryzyka, który dramatycznie pogarsza przebieg COVID-19.

Jak wygląda diagnozowanie otyłości w Polsce?

Kryteria są jasno opisane. Rozpoznajemy ją na podstawie wskaźnika BMI – powyżej 30 diagnozujemy otyłość, a 25-30 to nadwaga. Drugim parametrem jest ocena obwodu pasa – otyłość brzuszna diagnozowana jest, jeśli wynosi on powyżej 80 cm u pań i 94 cm u panów. Z kolei u dzieci rozpoznaje się ją mierząc je i ważąc oraz odnosząc wyniki do siatek centylowych.

Co dzieje się dalej? Chorzy często nie wiedzą, u kogo szukać pomocy…

Otyłość powinien rozpoznać każdy lekarz, bez względu na specjalizację. Niestety, w praktyce jest to choroba, która jest późno rozpoznawana – według danych amerykańskich zwykle mija 5 lat do postawienia rozpoznania, a trzeba pamiętać, że w tym czasie generowane są już powikłania tego schorzenia. Dlatego też tak ważne jest, by to lekarz rodzinny diagnozował otyłość podczas standardowej wizyty. W Polsce obecnie jesteśmy na etapie wypracowania strategii funkcjonowania wielospecjalistycznych zespołów, które będą pomagały kompleksowo leczyć chorych na otyłość, co ułatwi wybór specjalisty, ale przede wszystkim pomoże osiągać efekty terapeutyczne.

Jak przedstawiają się standardy leczenia otyłości w Polsce? Czy rozwiązaniem jest znane „mniej jeść”?

Warto podkreślić, że to lekarz prowadzący decyduje, czy w konkretnym przypadku wystarczy tylko leczenie niefarmakologiczne. Zwykle wdrażana jest dieta redukcyjna i aktywność fizyczna, jednak nie są to jedyne elementy leczenia otyłości. Trzeba pamiętać, że przy braku skuteczności postępowania niefarmakologicznego, tak jak w przypadku każdej innej przewlekłej choroby, tj. cukrzycy, nadciśnienia czy hipercholesterolemii, konieczne jest rozważenie wdrożenia leczenia farmakologicznego. Obecnie dostępne są już leki, które są zarejestrowane do leczenia otyłości, mają udowodnioną skuteczność i są bezpieczne. Istotnym elementem terapii jest również leczenie bariatryczne, czyli operacyjne. Co istotne, żadna z tych metod leczenia otyłości nie wyklucza się i można stosować je równocześnie, tak by osiągnąć cele terapeutyczne.

Jak zatrzymać postęp choroby otyłościowej?

Next article