To złożona choroba, daleko wykraczająca poza to, co nakładamy na talerz. Za otyłością stoją m.in. zaburzenia regulacji apetytu, czynniki genetyczne czy psychologiczne. Choć prowadzi do poważnych powikłań, w systemie brakuje jasnej ścieżki leczenia.

Prof. dr hab. n. med. Lucyna Ostrowska
Prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, kierownik Ośrodka Leczenia Otyłości i Badań klinicznych w Białymstoku, kierownik Zakładu Dietetyki i Żywienia Klinicznego, Uniwersytet Medyczny w Białymstoku
Dlaczego otyłość należy traktować jako złożoną chorobę biologiczną, a nie jedynie problem stylu życia?
Otyłość jest złożoną chorobą biologiczną, uwarunkowaną wieloma czynnikami, m.in. genetycznymi, hormonalnymi, metabolicznymi, psychologicznymi i środowiskowymi. Trudno więc sprowadzać ją wyłącznie do kwestii stylu życia i twierdzić, że do jej leczenia wystarczy jedynie jego modyfikacja. Od dawna wiemy, że to nieprawda. Otyłość musimy traktować jako chorobę, której początek leży w zaburzeniach homeostazy energetycznej. Prowadzi to najprawdopodobniej do zaburzeń neurohormonalnych w ośrodkowym układzie nerwowym. Z jednej strony dochodzi do zwiększonego oddziaływania produkowanej w żołądku greliny na ośrodek głodu, z drugiej – do osłabienia sygnalizacji hormonów jelitowych na ośrodek sytości. W rezultacie pacjent może odczuwać ciągły głód, nie czuć się najedzony po posiłku, jeść większe porcje oraz doświadczać objawów takich jak drżenie rąk czy spadek koncentracji. Przyczyną choroby otyłościowej może też być problem z gorszym wydatkowaniem energii z ustroju, m.in. gorszą termoregulacją, obniżeniem podstawowej przemiany materii czy tempa przemian metabolicznych i/lub zaburzeniami hormonalnymi, które temu sprzyjają.
Dlaczego otyłość prowadzi do innych chorób przewlekłych?
Patomechanizmem, który uruchamia całą kaskadę następstw związanych z zaburzeniami metabolicznymi, jest stan zapalny tkanki tłuszczowej, prawdopodobnie wynikający z przeładowania jej energią pochodzącą z nadmiernego spożywania pokarmów. Skutkuje to tzw. insulinoopornością, która może doprowadzić do cukrzycy typu 2. Innym problemem są zaburzenia homeostazy lipidowej, a w konsekwencji miażdżyca i związane z nią zawały, udary czy niewydolność mięśnia sercowego. U osób z otyłością szybko dochodzi do stłuszczenia wątroby, potem do jej włóknienia i nawet do marskości. Wśród klasycznych powikłań można też wymienić nacieczenie mięśni tkanką tłuszczową. Powoduje to spadek procesów metabolicznych, osłabienie ogólne ustroju oraz zwiększone gromadzenie energii w tkance tłuszczowej. To błędne koło w końcu prowadzi do otyłości olbrzymiej, która skraca życie o 10 lat. Tacy pacjenci mają wielochorobowość. Cierpią z powodu obciążenia układu kostno-stawowego, zespołu bezdechu sennego i depresji.
Otyłość wiąże się z ok. 200 powikłaniami – o wielu jeszcze nie wiemy.
Natomiast od niedawna wiemy chociażby o tkance tłuszczowej ektopowej, która to wrasta w mięsień sercowy i powoduje jego niewydolność. Lecząc pacjenta we wczesnym stadium choroby otyłościowej, która jeszcze nie rozwinęła powikłań, możemy im zapobiec. To zdecydowanie tańsze niż leczenie wielochorobowości. Niestety, po pandemii Polska jest w czołówce krajów europejskich, gdzie otyłość u dzieci niemal się podwoiła.
Jakich zmian najbardziej potrzeba, aby zrozumieć otyłość?
Potrzebna jest edukacja pacjenta, lekarza i całego zespołu terapeutycznego. Żeby ta choroba była skutecznie leczona, musi istnieć opieka kompleksowa. Oprócz lekarza prowadzącego potrzebny jest dietetyk, psycholog, fizjoterapeuta, a czasem też chirurg bariatra. System tego nie uwzględnia, nie istnieje nawet ścieżka pacjenta. Kowalski, który zachorował na otyłość, nie wie, do jakiego lekarza ma się udać po pomoc. PTLO zabiega o to, aby stworzyć dla lekarzy szansę uzyskiwania umiejętności w zawodzie obesitologa. Otworzyłoby to drogę do powstawania kompleksowych ośrodków opieki specjalistycznej.
