Skip to main content
Home » Skóra » Męskie spojrzenie na pielęgnację
skóra

Męskie spojrzenie na pielęgnację

pielęgnacji
pielęgnacji
Fot.: Natalia Kołodziej Fotografia

Kuba Urbaniak

Bloger Podziarany Tata

Jesteś tatą na pełen etat. Czy do Twojego planu dnia udało się wpleść poranną lub wieczorną rutynę pielęgnacyjną?

Życie pełnoetatowego taty to ciągła jazda na najwyższych obrotach. Ale trzeba też znaleźć czas dla siebie – raz żeby nie zwariować, dwa żeby jakoś się trzymać i wyglądać!

Moją codzienną rutyną jest poranny prysznic, golenie oraz kremowanie twarzy i ciała. Myślę, że w dzisiejszych czasach temat pielęgnacji skóry u mężczyzn nie jest już tematem tabu. Twarz przemywam specjalnym płynem do twarzy. Stosuję nawilżający krem po goleniu, krem pod oczy i krem 30+ na twarz (na karku już prawie 30-tka i też trzeba już przykrywać efekty wielu nieprzespanych nocy). Jeśli chodzi o ciało – codziennie aplikuję na nie masło do ciała i mniej więcej od maja, kiedy zaczyna się mocniejsze słońce także krem z filtrem. Praktycznie cała moja pielęgnacja ma miejsce nad ranem. Przy wieczornej pielęgnacji pozostaje już tylko prysznic i przemycie twarzy.

Co jakiś czas stosuję też peeling.

Czym kierujesz się wybierając preparaty pielęgnacyjne? Czy przywiązujesz uwagę do składu kosmetyków?

Najważniejszy jest dla mnie właśnie skład. Staram się wybierać produkty jak najbardziej naturalne, bez chemicznych dodatków. Uważam, że na zdrowiu się nie oszczędza, a dbanie o skórę ma także oczywisty wpływ na nasze zdrowie. Dobry skład muszą mieć zarówno produkty do pielęgnacji jak i ochrony skóry przed słońcem.

Posiadasz na swoim ciele wiele tatuaży. W jaki sposób dbasz o ich wygląd?

Przede wszystkim nawilżenie – od dłuższego czasu stosuję masło do ciała produkcji mojej teściowej. Dzięki temu mam pewność, że skład jest prosty, a użyte produkty najwyższej jakości. Dodatkowo od wiosny zabezpieczam tatuaże (czyli już prawie całe ciało) kremem z wysokim filtrem – co najmniej 50 SPF.

Na co należy zwrócić uwagę wybierając produkt do pielęgnacji skóry z tatuażami?

Produkty do pielęgnacji tatuażu powinny mieć dobry i jak najbardziej naturalny skład. Ważne jest, by utrzymać skórę z tatuażami w ciągłym nawilżeniu i nie dopuszczać do sytuacji, kiedy skóra jest sucha i zaczyna pękać. Dlatego ja wybrałem właśnie masło do ciała – dla mnie najlepiej i najdłużej utrzymuje skórę nawilżoną, a tatuaże cały czas prezentują się świetnie.

Na co stawiasz kompletując wakacyjną kosmetyczkę swoją i swojej rodziny?

Jeśli wakacje, to oczywiście ochrona przeciwsłoneczna. Dla dzieciaków, jak i dla nas, wybieramy kremy z wysokimi filtrami. Fajnym rozwiązaniem dla dzieciaków jest krem w spray’u – kiedy ciężko namówić dziecko na długie smarowanie, możemy to uatrakcyjnić i przyspieszyć takim sprayem. Super, jeśli kremy są wodoodporne, ale i tak po każdej kąpieli warto powtórzyć nałożenie filtrów. Taka czynność powinna też być powtarzana co kilka godzin. Ważne, aby nie zapominać o smarowaniu uszu, powiek i wysokiej części czoła, na linii włosów. Są do tego też specjalne kremy, które np. nie podrażnią oczu. Kolejną rzeczą w naszej wakacyjnej kosmetyczce są oczywiście balsamy do ciała. Po aktywnym dniu na słońcu i w wodzie warto zadbać o nawilżenie skóry.

Nigdy też nie zapominamy o preparatach odstraszających komary i owady oraz kremach kojących ukąszenia.

Next article
Home » Skóra » Męskie spojrzenie na pielęgnację
Onkologia

Gdy twoje dziecko ma raka, a Ty nie możesz mu pomóc

Choroba nowotworowa dziecka jest szczególnie trudnym doświadczeniem dla rodzica. Co pomaga w takiej sytuacji? O codzienności z rakiem w tle opowiada pani Monika – mama Piotrka, pacjenta onkologicznego.

Monika---mama-Piotrusia,-pacjenta-onkologicznego

Monika

Mama Piotrusia, pacjenta onkologicznego

Jakie myśli pojawiają się w głowie matki, która słyszy, że jej syn ma nowotwór?

W pierwszej chwili pojawił się strach, który dosyć szybko minął i zastąpiło go poczucie, że wreszcie wiadomo, co mu dolega oraz że będzie można go leczyć. W naszym przypadku diagnoza nie pojawiła się od razu, bo od momentu zauważenia guza przy żuchwie do momentu postawienia diagnozy minęło pół roku. W tym czasie Piotrek miał wykonywane różne badania, których wyniki nie wykazywały nic niepokojącego i dopiero, gdy trafił na oddział onkologii i hematologii, zdiagnozowano chłoniaka Hodgkina, czyli dość rzadko występujący nowotwór krwi. Wtedy musiałam zaufać lekarzom, i chociaż miałam różne obawy, wiedziałam, że jest w dobrych rękach.

Co było dalej? Taka diagnoza zwykle na długo podcina skrzydła.

Zgadza się, nie jest łatwo szybko to poukładać, ale chociaż jako mama i człowiek bałam się, to był we mnie spokój, który porządkował codzienność. Piotrek to chłopiec, który już od narodzin musiał walczyć – jest dzieckiem autystycznym, a dodatkowo urodził się z przepukliną przeponową, zamartwicą i niedotlenieniem, dlatego też wiedziałam, że tak jak radzimy sobie z innymi chorobami, tak samo damy sobie radę także z nowotworem. I chociaż takie myślenie nie jest standardowe, to nauczył mnie właśnie tego mój syn – odkąd przyszedł na świat, uczy mnie pokory i tego, że życie jest nie tylko kolorowe, ale także brutalne. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, by to, co przynosi przyjmować z pokorą.

A jak wygląda wasza codzienność? Mówi się, że gdy choruje jedna osoba w rodzinie, to często „choruje” cała rodzina.

Dla mnie priorytetem było to, by mimo choroby, nie wprowadzać w życie paniki i próbować żyć tak, jak przed chorobą syna. Oprócz Piotrka wychowuję samotnie także jego brata bliźniaka, Pawła, dlatego zależało mi, by chłopcy spędzali czas razem, bez ukrywania, że choroby nie ma, ale jednak czerpiąc z tego, co przynoszą kolejne dni. Dlatego chociaż musiałam zrezygnować z pracy, by być z Piotrkiem w szpitalu i chociaż w tym czasie Paweł był pod opieką babci, to, gdy wszyscy w trójkę wracaliśmy do domu, bez analizowania, cieszyliśmy się naszą codziennością i próbowaliśmy się uśmiechać, grać, czytać, gotować, odrabiać lekcje i wykonywać wspólnie te wszystkie prozaiczne czynności, by mimo choroby, żyć.

A czy pojawiły się trudności?

Po diagnozie nowotworu u dziecka zawsze pojawiają się trudności. Np. gdy po chemioterapii wystąpiły inne, przewlekłe choroby, pojawił się gniew i pytanie „Dlaczego moje dziecko jest chore?”, innym razem, gdy np. miałam wyrzuty sumienia, że tak dużo czasu spędzam z chorym dzieckiem, a zdrowe pozostaje w domu pod opieką babci, był wieczorny płacz w poduszkę, gdy chłopcy już spali. Ale w tych trudnych chwilach radziłam sobie jak mogłam – próbowałam tłumaczyć tę sytuację na wiele sposobów, pocieszałam się, że damy sobie radę i będzie dobrze. Przeszliśmy przecież już wiele kryzysów w życiu, dlatego rozbudzałam w sobie każdego dnia nadzieję, że kolejne trudności też przetrwamy.

Co daje pani siłę do walki z chorobą i nadzieję na przyszłość?

Siłę dają mi przede wszystkim synowie. Pomimo chorób Piotrek jest wysokofunkcjonujący, ma talent muzyczny, jest uśmiechnięty i dużo się modli – mówi, że oddał wszystko w ręce Boga i co będzie, to będzie. Z kolei Paweł chociaż jest typowym nastolatkiem, to jest silnie związany z chorym bratem, wspiera go i potrafi zrozumieć. Dlatego siłę daje także to, że cała nasza trójka pracuje na to, by osiągnąć szczęście. W trudnych chwilach myślę także o tym, że dzieci są lustrem rodziców, dlatego staram się dbać nie tylko o chłopców, ale również o siebie. Wspierają mnie w tym także moi przyjaciele i dobrzy ludzie, których spotykam, dzięki czemu mogę myśleć pozytywnie i w konsekwencji nie przyciągać złych rzeczy. I chociaż nowotwór dziecka jest trudnym doświadczenie, to wiem, że musimy iść dalej, nawet gdy czasem nie jest dobrze, to musimy sobie radzić.

Next article