Skip to main content
Home » Immunologia » Czy szczepienia poprawiają jakość naszego życia?
immunologia

Czy szczepienia poprawiają jakość naszego życia?

szczepienie
szczepienie

Pacjenci muszą wiedzieć o zagrożeniach płynących z nie szczepienia, a także znać konsekwencje powikłań. Trzeba pamiętać, że o tym, jak się czujemy, decyduje nie tylko lekarstwo przepisane przez lekarza, ale także codzienna, konsekwentna praca nad stylem życia.

Agata Młynarska

Dyrektor Programowy Telewizji TLC

Zbliża się jesień, a wraz z nią okres, w którym powinniśmy więcej uwagi zwrócić na swoje zdrowie. Jak Pani, jako kobieta sukcesu, godzi ze sobą codzienne obowiązki i pracę zawodową ze zdrowiem?

Zdrowie ma wpływ na wszystko, co się z nami dzieje, także na to, czy będziemy odnosić w życiu sukcesy i czy będziemy się umieli nimi cieszyć. Jakkolwiek banalnie to brzmi, warto to sobie wziąć do serca. Kiedy zły stan zdrowia stanął na przeszkodzie w realizacji moich życiowych pasji, postanowiłam, że zrobię wszystko, by zawalczyć o dobre, zdrowe życie. Musiałam się zatrzymać. Zająć doraźnym leczeniem i profilaktyką. Trzeba pamiętać, że o tym, jak się czujemy decyduje nie tylko lekarstwo przepisane przez lekarza, ale także codzienna, konsekwentna praca nad stylem życia. Dla mnie wiązało się to z wprowadzeniem na stałe do programu moich zajęć codziennej aktywności fizycznej, świadomego żywienia i koniecznego, a bagatelizowanego wcześniej przeze mnie odpoczynku. W zależności kto co lubi zalecam, aby aktywność fizyczna sprawiała nam przyjemność i jednocześnie służyła zdrowiu. Nie dla każdego przecież dobre jest bieganie czy fitness. Ćwiczenia muszą dawać frajdę. Ja uprawiam nordic walking, jeżdżę na rowerze, pływam i praktykuję jogę. Dodatkowo ważna jest dieta, a raczej sposób jedzenia. Kiedy zachorowałam na nieswoiste zapalenie jelit zaczęłam uważnie wybierać jedzenie. Nie mogę jeść glutenu i laktozy, co okazało się wcale nie takim wielkim wyzwaniem. Zwłaszcza, jeśli wybieramy produkty nieprzetworzone, warzywa i owoce. Odkąd jem zdrowiej, znacznie lepiej się czuję, a co najważniejsze, nie mam nawrotów choroby i dyskomfortu.

Czy podczas szybkiego tempa życia znajduje Pani wolny czas dla rodziny i życie w trybie slow? Jak dawać dobry przykład i stać się autorytetem dla najmłodszych również w kwestii zdrowia?

Pojęcie życia w trybie słów w ogóle dla mnie nie istniało, moje życie było wyłącznie w trybie fast. Organizm z tego powodu wystawił mi dość wysoki rachunek. Teraz, mając świadomość, jak wysoką cenę można zapłacić za życie w nadmiernym tempie, zwolniłam i jest mi dużo lepiej. Nie oznacza to wcale, że mniej pracuję. Po prostu inaczej wszystko sobie zorganizowałam. Zawsze staram się w kalendarzu mieć miejsce na oddech. Do każdego spotkania dopisuję dodatkowo 15 minut przed i po, by mieć ciut więcej luzu w ciągu dnia np. po to, by zjeść bez pośpiechu. Pamiętam jak do pracy przychodziłam z pudełkami z jedzeniem na cały dzień, wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem, a teraz nikogo to już nie dziwi. Wszyscy tak robią. Jeśli chcesz stać się autorytetem dla innych, jedynie własny przykład, to jak postępujesz, może być wiarygodny. Miło mi, kiedy dostaję maile z podziękowaniem za książkę „Pyszna zmiana. Moje życie bez glutenu”, w której opisałam moją drogę do zdrowego życia. Konkretny przykład zawsze jest lepszy niż teoretyczne gadanie. Zawsze bardzo mi zależało, aby w mojej pracy zwracać uwagę na profilaktykę zdrowotną, dzielić się własnym doświadczeniem. Z tą myślą powstał właśnie w telewizji TLC program „Co mi dolega”, z udziałem wybitnych lekarzy specjalistów, którzy rozwikływać będą konkretne przypadki pacjentów.

agata młynarska

Agata Młynarska: Oczywiście, od razu mówię tak szczepieniom przeciwko grypie. Ale najpierw przedyskutuję za i przeciw z moim lekarzem internistą. Do informacji podawanych w internecie podchodzę z dystansem. Decyzja o szczepieniu zawsze musi być indywidualna.

Szczepienia ostatnio wywołują wiele emocji. Aktualne dane wskazują na 5-krotne zmniejszenie wykonywanych szczepień wśród dzieci. Jak walczyć z modą na „nieszczepienie”, szczególnie w okresie jesiennym, kiedy wirus grypy atakuje najczęściej?

Nie jestem lekarzem, nie chcę brać udziału w dyskusji, w której wypowiadać powinni się profesjonaliści. Wiem tylko, że szczepienia na grypę bardzo poprawiły jakość mojego życia. Polecam je wszystkim, starszym i chorującym przewlekle. Również bardzo poważnym zagadnieniem są szczepienia przeciw chorobom takim jak gruźlica, żółtaczka czy odra. Nie wyobrażam sobie, żeby z nich nie skorzystać. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że temat budzi ogromne emocje, dlatego tak ważna jest rzetelna i uczciwa informacja. Pacjenci muszą wiedzieć o zagrożeniach płynących z nie szczepienia, ale znać także konsekwencje powikłań. Wspólnie z zaufanym lekarzem powinni mieć możliwość dokonania wyboru. Bez presji. Argumenty pani prof. Lidii Brydak, którą miałam zaszczyt wiele razy gościć w swoich programach, przemawiają do mojej wyobraźni. Konieczność szczepień tłumaczy cywilizacją, w której żyjemy oraz środowiskiem, które się ciągle zmienia. Wymuszają one niestety wsparcie w postaci szczepień. Człowiek nie jest w stanie w tak krótkim czasie zaadoptować się do nowych warunków. W związku z tym szczepienia umożliwiają życie w otoczeniu, które mogłoby być dla nas śmiertelnym zagrożeniem.

W tym sezonie pojawiły się szczepionki, które działają na aż 4 szczepy wirusa grypy. Czy zamierza Pani skorzystać z tej poszerzonej ochrony? Czy szczepienia te również znajdują się w Pani własnym kalendarzu szczepień?

Oczywiście, od razu mówię tak szczepieniom przeciwko grypie. Ale najpierw przedyskutuję za i przeciw z moim lekarzem internistą. Do informacji podawanych w internecie podchodzę z dystansem. Decyzja o szczepieniu zawsze musi być indywidualna.

Next article
Home » Immunologia » Czy szczepienia poprawiają jakość naszego życia?
immunologia

Wirus HIV to nie wyrok – nie wstydź się badać!

Katarzyna Klimkiewicz

Reżyserka i scenarzystka. Ukończyła Łódzką Filmówkę, stypendystka Binger Film Institute w Amsterdamie. Członkini Europejskiej Akademii Filmowej, przez wiele lat była członkinią zarządu i prezesem Stowarzyszenia Film 1,2; od 19.11 w kinach można oglądać jej najnowszy film – „Bo we mnie jest seks”.

Wiele osób do tej pory myśli, że zakażenie się wirusem HIV oznacza szybką śmierć i znacznie obniżoną jakość życia. Do tego dochodzi niska świadomość społeczna, że wirus ten może dotyczyć wyłącznie określonych grup społecznych. Może jednak dotknąć każdego, a wstyd, strach, stygmatyzacja, potępienie – to wszystko sprawia, że boimy się i nie chcemy się badać. A powinniśmy, o czym porozmawialiśmy z reżyserką m.in. filmu „Bo we mnie jest seks” Katarzyną Klimkiewicz.

Jaką rolę według pani odgrywa edukacja seksualna w kontekście profilaktyki zakażeń wirusem HIV?

Mogę powiedzieć jedynie ze swojego doświadczenia (a nie jestem specjalistą w tej kwestii), że HIV nadal kojarzy się z czymś, co można ogólnie nazwać skutkiem grzechu, szczególnie w kulturze chrześcijańskiej. Według niektórych wirus HIV jest jakimś rodzajem kary za grzechy, za seks pozamałżeński. Zdarzyło mi się, że nie zabezpieczyłam się podczas seksu, musiałam czekać prawie 3 miesiące, żeby zgłosić się na badanie w kierunku HIV i kiedy to robiłam, czułam się winna, ale nie dlatego, że uprawiałam seks, tylko dlatego, że się nie zabezpieczyłam. Seks nie jest grzechem.

Jak według pani przedstawia się świadomość społeczna w kontekście możliwości wykonywania badań pod kątem wirusa HIV?

Myślę, że nadal świadomość jest mała i należy o tym mówić, ponieważ nie wszyscy wiedzą, że tak naprawdę zarazić się może każdy. Nie tylko podczas seksu bez zabezpieczenia, ale także w salonie urody, czy też tatuażu, na co trzeba uważać. 

Z czego pani zdaniem wynika obawa przed wykonywaniem badań pod kątem wirusa HIV i innych chorób przenoszonych drogą płciową?

Faktycznie, osobom chcącym wykonać badanie w kierunku wykrycia wirusa HIV może towarzyszyć uczucie wstydu. Wydaje mi się, że jest to wynikiem myślenia, że jeżeli ktoś robi test, to przekroczył pewne społecznie określone granice przyzwoitości. Mogę jednak podpowiedzieć takim osobom, że istnieje wiele sposobów na przebadanie się, bez konieczności udawania się do poradni HIV. Przykładowo, gdy chcemy oddać krew do centrum krwiodawstwa, tam wykonywane są nam wszystkie badania, łącznie z testami na obecność wirusa HIV. Czyli oprócz tego, że upewniamy się, że jesteśmy zdrowi, możemy komuś pomóc.

Jak według pani wygląda życie osób zakażonych wirusem HIV? Na czym polega stygmatyzacja tych osób?

Choroba nie jest już wyrokiem śmierci, ale też nie należy jej kojarzyć wyłącznie z określonymi grupami społecznymi. Jest to oczywiście choroba niezwykle niebezpieczna. Spotykałam się kiedyś z chłopakiem, który był zarażony wirusem HIV. Nie wiedziałam o tym. Unikał kontaktu fizycznego, co mnie frustrowało. Nie miał odwagi powiedzieć, że jest zarażony wirusem HIV, rozstaliśmy się i dopiero wtedy wyznał mi to w liście. Nie chciał stawiać mnie w sytuacji, w której musiałabym decydować o naszej przyszłości. Dzięki temu zrozumiałam, co musiał na co dzień przeżywać i jak wielka odpowiedzialność na nim ciążyła. Ale nie opuszcza mnie poczucie, że może za łatwo się poddaliśmy. Jest wiele takich par i za mało mówi się o tym, jak wygląda wspólne życie z osobą chorą na HIV.

Katarzyna Klimkiewicz: Za mało mówi się o tym, jak wygląda wspólne życie z osobą chorą na HIV.
Fot.: Magdalena Kaczmarek

Next article