Irena Santor, lat 85
Uważam, że nie powinno się stosować rygorów, wszystko powinno sprawiać przyjemność.
Zachwyca pani energią. Proszę zdradzić, skąd pani ją czerpie?
Może z przedwojennych genów, które w sobie noszę? Moje pokolenie musiało mierzyć się z niedogodnościami, z którymi każdy, lepiej lub gorzej, musiał sobie radzić. A może z pogody ducha, którą mam w sobie. Unikam przebywania w towarzystwie osób, które wszystko widzą czarno. Z takimi ludźmi łatwo jest popaść w dziurę smutku, z której potem trudno jest wyjść. Ponuractwo prowadzi do stresu, a stres to już poważna sprawa. Pogoda ducha to wielka siła.
A czy na tak dobrą kondycję fizyczną i psychiczną ma wpływ także dieta oraz regularna aktywność fizyczna?
Oczywiście, że tak, jednak myślę, że każdy senior inaczej to odczuwa. Jeśli chodzi o mnie, to nie mam żadnej, szczególnej diety, a do tego z natury jestem łakoma. Oczywiście pozwalam sobie na słodkie pokusy, ale mam w sobie także wewnętrzny regulator. To dzięki niemu potrafię zachować umiar, przez co nie boli mnie później żołądek. A jeśli chodzi o moją aktywność fizyczną, to uważam, że powinna być dopasowana do konkretnej osoby. Ja np. nie lubię gimnastyki, dlatego codziennej porcji ruchu dostarczam organizmowi poprzez spacery – takie maszerowanie daje mi ogromną przyjemność, a do tego jest zdrowe.
Czy są jeszcze inne sposoby, które stosuje pani, by dbać o zdrowie?
Przede wszystkim zwracam uwagę na badania profilaktyczne, które wykonuję regularnie i zgodnie z zaleceniami lekarza. I chociaż w życiu nie jestem nadmiernie zdyscyplinowana, to w kwestii zdrowia cechuje mnie duża obowiązkowość.
Jakich rad mogłaby pani udzielić seniorom, którzy chcieliby jak najdłużej zachować zdrowie i aktywność? Ma pani sposoby na wewnętrzną młodość?
Każde zasady należy dopasować do siebie, swojego życia i kondycji. Uważam, że nie powinno się stosować rygorów, wszystko powinno sprawiać przyjemność. Warto pamiętać, aby oprócz regularnych wizyt u specjalistów i badań, mieć umiar w jedzeniu, ruszać się i otaczać przyjaznymi ludźmi. Dodatkowo, jeżeli można, trzeba pracować, wszystko jedno, co się robi. Ja wierzę w ozdrowieńczą moc pracy. Chociaż brzmi to banalnie, wierzę, że jeśli człowiek jest aktywny i robi coś dla innych, daje mu to siłę, a tym samym może żyć długo i w zdrowiu.