Skip to main content
Home » Onkologia » Sytuacja chorych na raka płuca w dobie pandemii
Onkologia

Sytuacja chorych na raka płuca w dobie pandemii

płuca nowotworze
płuca nowotworze

Rak płuca zwykle diagnozowany jest w zaawansowanym stadium choroby. Uniemożliwia to wdrożenie najlepszego dla chorych leczenia.

Prof. dr hab. med. Paweł Śliwińśki

Prof. dr hab. n. med. Paweł Śliwiński

Kierownik II Kliniki Chorób Płuc Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc (PTChP)

Jak powszechną chorobą jest rak płuca – jak ważne w określeniu skali problemu jest poprawne działanie rejestru chorób nowotworowych?

Co roku u około 23 tys. osób rozpoznawany jest rak płuca. Dane te pochodzą z Krajowego Rejestru Nowotworów prowadzonego przez Narodowy Instytut Onkologii. W rejestrze znajdują się statystyki dotyczące wszystkich nowotworów w Polsce, w tym również raka płuca, które od wielu lat obrazują sytuację onkologiczną Polaków. Jest to bardzo istotne, gdyż pomaga ocenić, ilu chorych będzie potrzebowało konkretnych działań diagnostycznych i leczniczych. Oczywiście należy pamiętać, że tak jak w każdym rejestrze, tak również w tym nie ma 100 proc. zgłaszalności.

Dlaczego pacjenci diagnozowani są tak późno i jakie konsekwencje w nowotworze płuca może mieć diagnoza podwójnie opóźniona związana z obecną sytuacją epidemiologiczną?

Późne diagnozowanie tego nowotworu jest jego odwieczną bolączką. Jest to jeden z niewielu nowotworów, gdzie zdecydowana większość rozpoznań stawiana jest w zaawansowanym okresie choroby, co jest związane z tym, że zwykle pacjenci długo nie mają niepokojących objawów lub jeśli nawet są już objawowi i zaniepokojeni występującymi symptomami, zwlekają z wizytą u specjalisty.

Niestety sytuację pogarsza dodatkowo pandemia COVID-19. Obecnie wszystkie siły i środki zostały skierowane na pomoc pacjentom covidowym, przez co zmniejszyła się m.in. liczba łóżek w oddziałach chorób płuc i liczba lekarzy pneumonologów, którzy – o czym należy pamiętać – są główną siłą zajmującą się diagnostyką raka płuca a nierzadko także leczeniem. To sprawiło, że pacjenci onkologiczni zostali pozostawieni z problemem nieco na uboczu. Ponadto, zauważalne jest, że w związku z COVID-19 chorzy unikają kontaktu z lekarzem i chociaż dokładnych statystyk nie znamy, aktualnie rzadziej widujemy chorych z postaciami choroby, które kwalifikowałyby się do leczenia zabiegowego.

Dlaczego tak ważne jest wykrycie nowotworu płuca na jak najwcześniejszym etapie, gdy leczenie radykalne daje szansę na usunięcie wszystkich zmian?

W tej chwili osób, kwalifikujących się do leczenia chirurgicznego, które stanowi pierwszy wybór i etap leczenia wyłącznie przy pierwszym i drugim stopniu zaawansowania, jest około 20 proc. Cała reszta, czyli 80 proc. pacjentów z nowotworem płuca, diagnozowana jest w bardziej zaawansowanych stadiach, gdy chorym nie można już zaproponować leczenia chirurgicznego. Na świecie te proporcje kształtują się inaczej, na korzyść większego odsetka rozpoznań w postaci łagodnej. Trzeba podkreślić, że wykrycie nowotworu na wczesnym etapie choroby gwarantuje najskuteczniejsze leczenie, gdyż podczas zabiegu wycina się guza z segmentem czy płatem płuca z tzw. bezpiecznym marginesem, czyli z usunięciem w zakresie tkanek zdrowych, niezajętych jeszcze procesem nowotworowym. Takie leczenie jest najskuteczniejsze i pozwala usunąć wszystkie zmiany, a tym samym wyleczyć chorego.

Jak przedstawia się aktualny dostęp do diagnostyki tego nowotworu?

W diagnostyce raka płuca kluczowe są badania obrazowe klatki piersiowej, czyli zdjęcie rtg klatki piersiowej a potem tomografia komputerowa, w kolejnym etapie zwykle wykonywana jest biopsja zmiany, którą można przeprowadzić na kilka sposobów, najczęściej jednak wykonuje się ją z wykorzystaniem fiberobronchoskopii. Niestety, w obecnej sytuacji przeprowadzenie diagnostyki raka płuca jest mocno utrudnione.

Next article
Home » Onkologia » Sytuacja chorych na raka płuca w dobie pandemii
onkologia

Leczenie czerniaka zaawansowanego w Polsce jest na bardzo dobrym poziomie

W ciągu ostatnich 10 lat mamy do czynienia z prawdziwą rewolucją w leczeniu zaawansowanego czerniaka. Polscy pacjenci mają dostęp do wielu rozwiązań terapeutycznych, które nie tylko ratują ich życie, ale również poprawiają jego jakość.

Prof.-dr-hab.-med.-Piotr-Rutkowski

Prof. dr hab. n. med. Piotr Rutkowski

Kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków, Pełnomocnik Dyrektora ds. Narodowej Strategii Onkologicznej i Badań Klinicznych, Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie, Przewodniczący Zespołu Ministra Zdrowia ds. Narodowej Strategii Onkologicznej, Przewodniczący Polskiego Towarzystwa Onkologicznego

Jak kształtuje się sytuacja pacjenta w Polsce w porównaniu ze światowymi standardami w kontekście leczenia zaawansowanego czerniaka? Czy mamy obecnie dostęp do najnowszych terapii?

Leczenie zaawansowanego czerniaka w Polsce jest na bardzo dobrym poziomie. Program lekowy jest elastyczny i obejmuje różne metody leczenia, w tym immunoterapię czy leczenie ukierunkowane molekularnie (leczenie celowane). W przypadku immunoterapii możemy zastosować immunoterapię w monoterapii (z zastosowaniem jednego leku) lub immunoterapię skojarzoną (z zastosowaniem dwóch leków). Leczenie ukierunkowane molekularnie stosujemy w przypadku stwierdzenia obecności mutacji w genie BRAF u pacjenta. Jak już wcześniej wspomniałem, program lekowy w Polsce jest na tyle elastyczny, że umożliwia w razie konieczności sprawne reagowanie i zamianę terapii lub jej ponowne włączenie. Kluczową informacją jest również fakt, że pacjenci mają dostęp do tego typu leczenia w 33 specjalistycznych ośrodkach, które są doświadczone w prowadzeniu takich terapii.

O czym świadczy obecność mutacji w genie BRAF? Czym charakteryzuje się leczenie pacjentów z tą mutacją?

Mutacja w genie BRAF występuje u około 50 proc. pacjentów z zaawansowanym czerniakiem. Efektem mutacji genu jest powstanie nieprawidłowego białka BRAF, które jest ważnym elementem szlaku sygnałowego w komórce, dającym sygnał do dzielenia i namnażania się komórek. Jeśli białko to jest nieprawidłowe, szlak sygnałowy jest zaburzony i komórka dzieli się nieustannie.

Obecność mutacji w genie BRAF najczęściej jest związana z czerniakami, które są zlokalizowane w miejscach nieuszkodzonych przez przewlekłe działanie promieniowania UV. Częściej występują u osób w młodszym wieku. Jest to mutacja, która powoduje bardziej agresywny przebieg czerniaka, natomiast jej obecność umożliwia wprowadzenie leczenia celowanego blokującego aktywność nieprawidłowego białka BRAF (lek anty-BRAF). W celu jeszcze skuteczniejszego zablokowania szlaku związanego z nieprawidłowym białkiem BRAF, stosujemy dodatkowo lek blokujący inne białko na tym szlaku – białko MEK. Mówimy wtedy o terapii celowanej anty-BRAF i anty-MEK.

Od września 2020 roku w leczeniu pacjentów stosowana jest terapia skojarzona anty-BRAF/anty-MEK enkorafenib z binimetynibem. Jak wygląda efektywność tej terapii i jakie korzyści niesie chorym?

Terapia skojarzona enkorafenibem z binimetynibem ma najlepszą tolerancję wśród trzech dostępnych w Polsce metod leczenia ukierunkowanego molekularnie. Mediana przeżycia chorych przyjmujących leczenie enkorafenibem z binimetynibem wyjściowo przekracza 33 miesiące, co jest naprawdę bardzo dobrym wynikiem jak na chorobę przerzutową.

Terapia ta ma wysoką tolerancję – wykazuje mniej przypadków występowania np. gorączek wśród pacjentów w porównaniu do innych rozwiązań terapeutycznych. Dzięki temu pacjenci mają lepszy compliance, czyli zgodność, w przyjmowaniu leków bez przerw. Co więcej, ten rodzaj leczenia jest obecnie badany w kontekście innych przypadków. Wiemy już, że jest ono aktywne przy np. przerzutach do ośrodkowego układu nerwowego. To wszystko sprawia, że już niedługo będzie więcej wskazań do zastosowania tej skutecznej kombinacji lekowej.

Co dla pacjentów oznaczało rozszerzenie dostępu do terapii czerniaka zaawansowanego? Jak to wpłynęło na ich komfort życia?

Rozszerzenie dostępu do terapii leczenia czerniaka zaawansowanego wpłynęło głównie na poprawę przeżyć pacjentów z tym nowotworem. Jeszcze 10 lat temu tylko 3-5 proc. pacjentów z przerzutowym czerniakiem żyło dłużej niż 5 lat, obecnie jest to 40-50 proc., co stanowi niewiarygodną różnicę. Wiedząc jak dokładnie stosować te leki, mamy również coraz lepsze profile tolerancji oraz coraz sprawniej możemy zarządzać zdarzeniami niepożądanymi. Mamy bardzo dobre algorytmy postępowania zapewniające bezpieczeństwo pacjentom. Większość chorych może normalnie funkcjonować, a nawet pracować podczas leczenia. Mamy też możliwość tzw. wakacji terapeutycznych w immunoterapii, ponieważ w większości przypadków udokumentowano, że terapia ta nadal działa, mimo odstawienia aktywnego leczenia.

Next article