Home » Onkologia » Wiem, że mam dużo szczęścia
Onkologia

Wiem, że mam dużo szczęścia

szczęścia
szczęścia

Anna Markowska

Modelka, finalistka programu „Top Model”

Aniu, jesteś młodą, aktywną życiowo i zawodowo dziewczyną. Czy przy tak wysokiej intensywności życia i pracy udaje Ci się zachować wewnętrzną harmonię?

Oczywiście, że nie, a wrażliwcy mają jeszcze ciężej. Takie życie jest zawsze obciążone stresami, poświęceniami i presją. Ja osobiście znajduję spokój i balans w jodze, medytacji, muzyce i sporcie, ale też w podróżach. Moje wyjazdy są dalekie od luksusowych, lubię poznawać miejsca takimi jakie są. Może to banalnie zabrzmi, ale największą motywację czerpię z wdzięczności, często dziękuję sobie za najmniejsze rzeczy, które mnie spotykają, które sobie daje: zdrowy, kolorowy posiłek, który zrobiłam rano. Poranny bieg, po którym czuję się dużo lepiej, miejsce, do którego przyszłam (może to być moja ulubiona kawiarenka), ludzi, którzy mnie otaczają w tym momencie, czas, który sobie podarowałam na coś nowego dla siebie… To taka trochę gra z własnym umysłem, nawet nie wiesz, kiedy zaczyna przydarzać się więcej dobrych rzeczy, przestajesz oceniać siebie zbyt surowo, zaczynasz świadomie podejmować decyzje. Przyznam też, że jest we mnie dużo skrajności, uwielbiam poznawać, rozmawiać z ludźmi, ale bliżej już ciężej się zbliżyć. Mam swoich ukochanych ludzi, których niezmiennie trzymam blisko. Myśląc o nich, wiem, że mam dużo szczęścia i że dobro przyciąga dobro. Oni również w dużej mierze są odpowiedzialni za moją harmonię, a czasami jej brak.

W dobie mediów społecznościowych, pogoni za idealnym ciałem, wszechobecnej wzajemnej stygmatyzacji, która wiąże się z wyglądem czy statusem społecznym, młodzi ludzie popadają w permanentny brak samoakceptacji, a nawet depresję. Czy sądzisz, że jest jakiś sposób na to, by pomóc nastolatkom zdystansować się do tej bezkrytycznej oceny „idealnego”, instagramowego życia?

Social media same w sobie nie są złe. Złe korzystanie z nich może być złe. Przecież to samo działo się i nadal dzieje w życiu realnym. Kiedy byłam nastolatką, młodzież wyśmiewała odstające uszy, wady wymowy, kilka kilogramów więcej. Gwiazdy sceny muzycznej, również w czasach bez social mediów nie zawsze świeciły przykładem. Problem był, a aktualnie został obnażony i stał się publiczny. Dlatego dziś z tą świadomością podwójnie powinniśmy zwracać uwagę na to co obserwuje, pisze, czy jak reaguje nasze dziecko, koleżanka czy po ktokolwiek. Nasze social media jednak kreujemy sami (dostajemy przecież zupełnie puste konto), uzupełniamy go w te treści, które nas interesują, możemy wybierać co chcemy oglądać, co jest da nas wartościowe, a co nie. Jak w życiu, przecież również musimy podejmować takie decyzje, może ktoś z naszego towarzystwa działa na nas źle, odsunięcie się to też pewna umiejętność. Uważam, że socialmedia są ogromną siłą, szerzą świadomość w sprawach społecznych, Nie trzeba długo szukać. Aktualny temat związany z bezpieczeństwem i odpowiednim zachowaniem w czasach epidemii. Czułam się ogromnie dumna, obserwując jak zareagowaliśmy, jak się wspieramy, motywujemy, pocieszamy, a czasami upominamy. Ja jestem dumna z tego, że jestem częścią takiej społeczności. Na moim Instagramie jest dużo sportu, zdrowego odżywiania, dobrej energii i sporo tematów codziennych z życia wziętych. Kobiety darzę szczególną miłością i wsparciem, uważam, że każda z nas powinna być dumna z tego jaka jest teraz, bez zbyt wielu wymagań jakie stawia przed nami „sztuczny świat”.

Jak radzisz sobie z kryzysami, które przecież dotykają nas wszystkich? Co jest wówczas Twoim „wentylem bezpieczeństwa” i odskocznią?

Zawsze pierwszym wentylem bezpieczeństwa są moi bliscy ludzie, z którymi mogę rozmawiać o wszystkim, bez owijania w bawełnę. Bez oceniania siebie nawzajem, a ze świadomością swoich mocnych stron, mobilizacją i pełnym wsparciem. Mam wspaniałe dziewczyny z którymi tworzymy dobry zespół, Marysia i Ivy. Troszczymy się o siebie nawzajem, nie wyobrażam sobie takiej pracy bez wzajemnego zrozumienia, przyjaźni i po prostu lubienia się. I chodź wszystkie trzy jesteśmy szalonymi artystkami mamy wspólną energią i wrażliwość oraz punk widzenia. No i coś co jest dla mnie wartością i świętością ponad wszystko, moja mała ukochana rodzinka. Mama i moi najwięksi przyjaciele, moi dziadkowie. To nie zmienny system myślenia o sobie nawzajem, nigdy nie szwankował, każdy jest zaopiekowany lepiej niż sam by to miał zrobić. To właśnie jest całkowita bezinteresowna miłość jakiej mnie nauczyli. Zawsze towarzyszyła nam niemała gromada zwierząt „z odzysku”. W moim domu w Krakowie aktualnie jest 6 psów, których prawdopodobnie nikt by nie chciał.

Dla młodych osób jesteś uosobieniem wszystkiego, co wiąże się z sukcesem – znana, piękna, zdolna – brzmi po części jak broń obusieczna, którą można wykorzystać pielęgnując próżność, ale także w dobrej wierze i w dobrych celach. Ty angażujesz się w szereg inicjatyw edukacyjnych – także tych na temat zdrowia. Czy masz w tym jakiś swój osobisty cel? Jakie wartości Ci przyświecają?

Nie lubię sztucznej, nadmuchanej atmosfery tego co wypada publicznie. Nie jestem szczególnie zainteresowana pytaniami w stylu „co masz na sobie?” Bardzo cieszy mnie pytanie o odpowiedzialność i inicjatywę społeczną. Mówię o tym co mnie dotyczy, co mnie interesuje, o moich pasjach i punkcie widzenia, mojej normalności, a czasami mojej „inności”. Nie chcę być jak każdy, ale też nie chce być na siłę inna, aby się lepiej sprzedać, pokazać. Nie jestem wykreowanym produktem. Jestem sobą i wiem, że to ludzie we mnie cenią. Trochę zabrzmię tajemniczo, ale ten rok będzie dla mnie szczególny i na pewno dużo lepiej mnie poznacie niż do tej pory.

Next article