Skip to main content
Home » Serce i krew » Resynchronizacja serca
serce i krew

Resynchronizacja serca

Resynchronizacja serca

Prof. Przemysław Mitkowski

Prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego

Ponad 20 lat temu francuscy lekarze wpadli na pomysł umieścić elektrodę do stymulacji serca nad tymi obszarami, które kurczą się z opóźnieniem i przez to wymusić ich wcześniejszą depolaryzację i przywrócić uporządkowaną sekwencję skurczu. Problem dotyczy chorych z niewydolnością serca i blokiem odnogi pęczka Hisa. W tamtych czasach pewnie nikt nie spodziewał się, że stymulacja resynchronizująca serca, bo tak nazwano tę terapię, okaże się niezwykle skuteczna w leczeniu ponad 30 proc. pacjentów z niewydolnością serca.

Skurcz w rozkurczu

Jak tłumaczy prof. Przemysław Mitkowski, Prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, zaburzenia sekwencji skurczu lewej komory serca polegają na tym, że komora ta kurczy się w sposób nieuporządkowany.

– To nieuporządkowanie objawia się tym, że niektóre segmenty serca są jeszcze w skurczu, podczas gdy pozostałe są już w rozkurczu. W takim przypadku nie dość, że serce jest uszkodzone, to jeszcze zaburzona jest sekwencja skurczu powodując, że część krwi nie jest wyrzucana z serca, a tylko wiruje w obrębie komory. Konsekwencją tego jest istotne zmniejszenie objętości krwi, która jest wyrzucana do aorty, powodując niedotlenienie i uszkodzenia wielu ważnych narządów – mówi profesor.

Resynchronizacja dla życia

Resynchronizacja serca nie tylko poprawia rokowania w sensie znacznej poprawy jakości życia, zwiększenia tolerancji wysiłku, mniejszej męczliwości i duszności, pozwala na przywrócenie możliwości pokonywania codziennych wysiłków, które dotąd stanowiły olbrzymi problem w tej grupie pacjentów, np. wejście na pierwsze piętro bez konieczności zatrzymywania się po drodze. Prof. Mitkowski podkreśla, że resynchronizacja serca wydłuża życie.

– Urządzenia, które służą do stymulacji resynchronizującej mogą mieć jednocześnie funkcję kardiowertera-defibrylatora lub nie. Obecnie ok. 30 proc. pacjentów z niewydolnością serca ma wskazania do wdrożenia tej terapii – wyjaśnia profesor Mitkowski.

Dla kogo terapia?

Według wytycznych Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego z 2016 r. są dwie główne grupy wskazań do wszczepienia kardiowerterów-defibrylatorów u chorych z niewydolnością serca.

– Pierwsze wskazanie to prewencja wtórna, czyli wszczepiamy urządzenia u chorych, którzy przeżyli zatrzymanie krążenia, czyli potocznie śmierć kliniczną. Doszło już u nich do wystąpienia groźnej arytmii, która dzięki szybkiemu rozpoczęciu resuscytacji oraz wykonaniu przez zespół ratownictwa medycznego skutecznej defibrylacji prądem elektrycznym umożliwiła przewrócenie prawidłowego rytmu serca i uratowanie życia. Wiemy, że za drugim razem taki chory może nie mieć tyle szczęścia, dlatego wszczepiamy urządzenie – tłumaczy profesor.

– Nie wszczepiamy urządzeń u chorych, u których do zatrzymania akcji serca doszło w ciągu pierwszych 48 godzin zawału serca, ponieważ uważa się, że ta arytmia nie powstała dlatego, że to serce jest przewlekle uszkodzone i posiada substrat do rozwoju ciężkiej arytmii, ale że przyczyna była potencjalnie odwracalna – związana z ostrym niedokrwieniem, które doprowadziło do chwilowych zmian w sercu, dających początek tej arytmii. Drugą znacznie większą grupą wskazań to profilaktyka pierwotna, u chorych, którzy nie doświadczyli jeszcze groźnej arytmii, ale wiemy, że w przebiegu rozpoznanej już choroby ryzyko jej wystąpienia jest bardzo wysokie – dodaje.

Urządzenia wszczepiane są nie tylko chorym po zawale serca, ale również z innymi chorobami serca, w których ryzyko zgonu z przyczyn arytmicznych jest duże – co najmniej 1 proc. na rok.

Najwięcej urządzeń ze wskazań w ramach prewencji pierwotnej wszczepiamy chorym z niewydolnością serca po zawale lub w przebiegu innych chorób. Ci, u których frakcja wyrzutowa, mimo pełnego leczenia farmakologicznego przez 3 miesiące, w dalszym ciągu wynosi 35 proc. lub mniej. Kwalifikację do implantacji przeprowadzamy co najmniej 6 tygodni od ostatniego zawału, o ile taki był, bo uznajemy, że jest to okres, w którym niedokrwiony w trakcie zawału mięsień może częściowo poprawić swoją funkcję skurczową. Znanych jest wiele innych chorób poza wymienionymi, w których przebiegu może dojść do pojawienia się groźnych arytmii. To także kandydaci do leczenia przy użyciu wszczepialnych kardiowerterów-defibrylatorów.

Next article
Home » Serce i krew » Resynchronizacja serca
onkologia

Leczenie czerniaka zaawansowanego w Polsce jest na bardzo dobrym poziomie

W ciągu ostatnich 10 lat mamy do czynienia z prawdziwą rewolucją w leczeniu zaawansowanego czerniaka. Polscy pacjenci mają dostęp do wielu rozwiązań terapeutycznych, które nie tylko ratują ich życie, ale również poprawiają jego jakość.

Prof.-dr-hab.-med.-Piotr-Rutkowski

Prof. dr hab. n. med. Piotr Rutkowski

Kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków, Pełnomocnik Dyrektora ds. Narodowej Strategii Onkologicznej i Badań Klinicznych, Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie, Przewodniczący Zespołu Ministra Zdrowia ds. Narodowej Strategii Onkologicznej, Przewodniczący Polskiego Towarzystwa Onkologicznego

Jak kształtuje się sytuacja pacjenta w Polsce w porównaniu ze światowymi standardami w kontekście leczenia zaawansowanego czerniaka? Czy mamy obecnie dostęp do najnowszych terapii?

Leczenie zaawansowanego czerniaka w Polsce jest na bardzo dobrym poziomie. Program lekowy jest elastyczny i obejmuje różne metody leczenia, w tym immunoterapię czy leczenie ukierunkowane molekularnie (leczenie celowane). W przypadku immunoterapii możemy zastosować immunoterapię w monoterapii (z zastosowaniem jednego leku) lub immunoterapię skojarzoną (z zastosowaniem dwóch leków). Leczenie ukierunkowane molekularnie stosujemy w przypadku stwierdzenia obecności mutacji w genie BRAF u pacjenta. Jak już wcześniej wspomniałem, program lekowy w Polsce jest na tyle elastyczny, że umożliwia w razie konieczności sprawne reagowanie i zamianę terapii lub jej ponowne włączenie. Kluczową informacją jest również fakt, że pacjenci mają dostęp do tego typu leczenia w 33 specjalistycznych ośrodkach, które są doświadczone w prowadzeniu takich terapii.

O czym świadczy obecność mutacji w genie BRAF? Czym charakteryzuje się leczenie pacjentów z tą mutacją?

Mutacja w genie BRAF występuje u około 50 proc. pacjentów z zaawansowanym czerniakiem. Efektem mutacji genu jest powstanie nieprawidłowego białka BRAF, które jest ważnym elementem szlaku sygnałowego w komórce, dającym sygnał do dzielenia i namnażania się komórek. Jeśli białko to jest nieprawidłowe, szlak sygnałowy jest zaburzony i komórka dzieli się nieustannie.

Obecność mutacji w genie BRAF najczęściej jest związana z czerniakami, które są zlokalizowane w miejscach nieuszkodzonych przez przewlekłe działanie promieniowania UV. Częściej występują u osób w młodszym wieku. Jest to mutacja, która powoduje bardziej agresywny przebieg czerniaka, natomiast jej obecność umożliwia wprowadzenie leczenia celowanego blokującego aktywność nieprawidłowego białka BRAF (lek anty-BRAF). W celu jeszcze skuteczniejszego zablokowania szlaku związanego z nieprawidłowym białkiem BRAF, stosujemy dodatkowo lek blokujący inne białko na tym szlaku – białko MEK. Mówimy wtedy o terapii celowanej anty-BRAF i anty-MEK.

Od września 2020 roku w leczeniu pacjentów stosowana jest terapia skojarzona anty-BRAF/anty-MEK enkorafenib z binimetynibem. Jak wygląda efektywność tej terapii i jakie korzyści niesie chorym?

Terapia skojarzona enkorafenibem z binimetynibem ma najlepszą tolerancję wśród trzech dostępnych w Polsce metod leczenia ukierunkowanego molekularnie. Mediana przeżycia chorych przyjmujących leczenie enkorafenibem z binimetynibem wyjściowo przekracza 33 miesiące, co jest naprawdę bardzo dobrym wynikiem jak na chorobę przerzutową.

Terapia ta ma wysoką tolerancję – wykazuje mniej przypadków występowania np. gorączek wśród pacjentów w porównaniu do innych rozwiązań terapeutycznych. Dzięki temu pacjenci mają lepszy compliance, czyli zgodność, w przyjmowaniu leków bez przerw. Co więcej, ten rodzaj leczenia jest obecnie badany w kontekście innych przypadków. Wiemy już, że jest ono aktywne przy np. przerzutach do ośrodkowego układu nerwowego. To wszystko sprawia, że już niedługo będzie więcej wskazań do zastosowania tej skutecznej kombinacji lekowej.

Co dla pacjentów oznaczało rozszerzenie dostępu do terapii czerniaka zaawansowanego? Jak to wpłynęło na ich komfort życia?

Rozszerzenie dostępu do terapii leczenia czerniaka zaawansowanego wpłynęło głównie na poprawę przeżyć pacjentów z tym nowotworem. Jeszcze 10 lat temu tylko 3-5 proc. pacjentów z przerzutowym czerniakiem żyło dłużej niż 5 lat, obecnie jest to 40-50 proc., co stanowi niewiarygodną różnicę. Wiedząc jak dokładnie stosować te leki, mamy również coraz lepsze profile tolerancji oraz coraz sprawniej możemy zarządzać zdarzeniami niepożądanymi. Mamy bardzo dobre algorytmy postępowania zapewniające bezpieczeństwo pacjentom. Większość chorych może normalnie funkcjonować, a nawet pracować podczas leczenia. Mamy też możliwość tzw. wakacji terapeutycznych w immunoterapii, ponieważ w większości przypadków udokumentowano, że terapia ta nadal działa, mimo odstawienia aktywnego leczenia.

Next article